niedziela, 31 lipca 2016

(53) Uwaga! To może być miłość, Mhairi McFarlane

Ostatnio bierze mnie na takie romanse, mam ochotę czytać wszystko co choć w najmniejszym stopniu jest związane z miłością. Choć pewnie później będę tego żałowała i przez następny miesiąc nie tknę nawet kijem romansidła.

WydawnictwoPascal 
Data wydania: 2014
Literatura obyczajowa, romans

"Anna Alessi, ekspertka w dziedzinie historii bizantyńskiej, szuka sensownego faceta, by prowadzić z nim inteligentne rozmowy, no i spędzać romantyczne chwile.
Pomijając dziwaków, z którymi wciąż umawia się na randki, u Anny nie mogło układać się lepiej: szczęśliwa trzydziestolatka z pracą, którą kocha. Jednak nie zawsze tak to wyglądało – o niektórych wydarzeniach z przeszłości wolałaby zapomnieć.
Kiedy pojawia się James Fraser – człowiek, przez którego najadła się kiedyś największego wstydu na świecie – jej życie przewraca się do góry nogami. Jednak wygląda na to, że James się zmienił. Uprzejmy. Dojrzały. Zabawny. Ludzie się zmieniają, prawda? Dlaczego więc Anna boi się mu zaufać?
Ta książka sprawi, że w jednej minucie będziesz się śmiać, a zaraz potem utoniesz we łzach!"

Niektóre kobiety uważają, że są za dobre dla tych, którzy by je chcieli, ale kiedy się okazuje, że nie są wystarczająco dobre dla mężczyzn, których same pragną, nie znajdują nikogo.
Książka jest zabawna i urocza. Choć z tym urokiem to tak nie do końca. Zaintrygowała mnie główna bohaterka, Anna (wcześniej Aureliana), która dawniej była brzydka i gruba, a po latach od ukończenia szkoły staje się piękną, szczupłą Anną. Trochę skojarzyło mi się to z bajką pt.: "Brzydkie kaczątko", które po drwinach ze strony bliskich i znajomych pięknieje. Kiedy kobieta poszła na spotkanie absolwentów NIKT jej nie poznał.

Ja na jej miejscu latałabym po pomieszczeniu, od ludzi do ludzi i darła się w niebogłosy "To ja jestem Aureliana!", ale to tylko ja.
A ona co zrobiła? Stała w kącie, a później powiedziała do podrywających ją facetów, że pomyliła sale. Kłamstwo, oczywiście, okazało się mieć krótkie nóżki i James (jej główny prześladowca) z początku nie mógł uwierzyć, że to ona. Tak, serio koleś- to ona.
(...) w szkole, kiedy znajdujemy sobie przyjaciół, jesteśmy jeszcze niedojrzali umysłowo. Zanim się przekonamy,jaki ktoś jest, wiążemy się z nim na dobre.
Książka na zmianę irytowała mnie i bawiła, co było istną mieszanką wybuchową.
Powieść napisana jest w 3 os., co ułatwiło mi zadanie, bo nie wczułam się za bardzo w sytuację bohaterki, bo chyba bym wtedy nie ręczyła za siebie.
Chwila, czy ja właśnie zagroziłam książce? o.O

"Uwaga! To może być miłość" dostaje ode mnie- i tu Was zaskoczę- 5.
Ps. co do opisu książki- nie zapłakałam ani razu, ale śmiać to się śmiałam :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz