(źródło: filmweb.pl)
Miałam okazję obejrzeć "Ostatnią rodzinę" w ramach takiego lepszego przygotowania do matury w kinie Helios. Jak już możecie się domyślać, na film poszła cała moja szkoła.
Z całą pewnością nie jest to film dla przeciętnego widza, bo jest to film specyficzny i dosyć problematyczny. Ukazuje rodzinę sławnego malarza Zdzisława Beksińskiego oraz jej problemy codzienności. Poznajemy żonę Zdzisława- Zofię, oraz jego syna- Tomasza.
Zofia jest taką cichą myszką, która siedzi w cieniu swojego sławnego męża. Tomek natomiast jest porywczy, siedzi w swoim świecie i zdecydowanie nie słucha swoich rodziców.
Odrzuca jakąkolwiek pomoc, co wychodzi mu, no cóż.. Na gorsze. Zdecydowanie nie polubiłam tego bohatera i bardzo mnie denerwował.
Sam Zdzisław został zagrany wyśmienicie i tutaj należy się wielka pochwała dla grającego go Andrzeja Seweryna.
Muszę przyznać wielką 5+ dla scenarzysty, ponieważ wykonał świetną robotę. Kiedy oglądałam film, miałam wrażenie że naprawdę przeniosłam się do czasów komunistycznych.
Większości osób film kompletnie się nie spodobał, ale ja jak zawsze jestem wyjątkiem, więc mnie przypadł do gustu i to bardzo.
Film z całą pewnością porusza problem braku takiej komunikacji w rodzinie, zainteresowania drugą osobą. Chociaż ze strony Zofii zainteresowanie jest i to nawet zbyt wielkie. Nie dziwię się, że Tomek tak bardzo się wściekał.
Powróćmy do Tomka. Tomek był zawsze specyficzną osobą, która miała tak naprawdę w nosie wszystkich i był egoistą. Próby samobójcze, na które jego ojciec (!) nawet nie kiwnął palcem. Jak sam twierdził Zdzisław: "samobójstwo to akt odwagi". Ale nad tym możemy się rozwodzić i rozwodzić.
Ja nie wiem co mam jeszcze napisać o tym filmie. Z całą pewnością przykład ten przyda Wam się na maturze i sama chętnie z niego skorzystać.
"Ostatnia rodzina" dostaje ode mnie ocenę 4.5/6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz