Na te pięć frakcji podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony. Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest Niezgodny i musi być wyeliminowany…
Jeden wybór może cię zmienić.
Jeden wybór może cię zniszczyć.
Wybór Tris zburzył jej świat, ale i połączył z Nieustraszonym Cztery. Jego uczucie pomaga przetrwać jej wśród krwawej walki frakcji. Tylko on rozumie jej rozpacz. I tylko on zna jej tajemnicę… Konflikt frakcji zmienia się w wojnę. Wśród Nieustraszonych szerzy się zdrada. A Tris staje przed kolejnym wyborem. Czy zaryzykuje wszystko, żeby ocalić tych, których kocha?"
Tytuł oryginału: Insurgent
Data wydania: 3 marca 2015
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Amber
Po przeczytaniu 1 części nie spodziewałam się mega akcji i tego typu rzeczy. Szczerze mówiąc byłam przekonana, że druga część będzie nudna i monotonna. Jakie było moje zdziwienie, kiedy akcja pędziła jak szalona, a mnie po prostu wgniotło w fotel.
BOHATEROWIE:
Tris, która musiała momentalnie dorosnąć i postarać się stanąć twarzą w twarz z niebezpieczeństwem jest zdecydowanie moim ulubionym elementem książki.
Cztery, a raczej Tobias, który musiał dorosnąć do tego, by pokonać swój największy lęk..
Powiem tak: jedni albo lubią tą serię, albo jej nienawidzą, ale dla mnie jest ona naprawdę świetna.
Ale wiadomo, że "Igrzyska śmierci" wygrywają wszystko 😍😍
"Moim zdaniem płaczemy po to, aby uwolnić naszą zwierzęcą część, nie tracąc człowieczeństwa."
FABUŁA:
Tutaj akcja pędzi jak szalona i zatrzymuje się nagle w najmniej oczekiwanych momentach. Motyw tułaczki naszych bohaterów jest naprawdę ciekawy, ponieważ musieli sprzymierzyć się z dwoma tak naprawdę wrogimi frakcjami- Serdecznością i Prawością. Dodam, że Tris i Tobias musieli uciekać, głównie ze względu na Tris, która jest niezgodną. A jak wiadomo tam wszyscy tępią niezgodnych i próbują się ich za wszelką cenę pozbyć.
Trudne decyzje, rodzinne tragedie, tajemnice i wielka miłość w czasach wojny między frakcjami- to wszystko co uda nam się odnaleźć w "Zbuntowanej".
JĘZYK UTWORU:
Prosty język, czasami wzbogacony neologizmami, które zapewne wymyśliła sama autorka na potrzeby książki. Po za tym nie mam nic absolutnie do zarzucenia.
PODSUMOWANIE:
Możecie przyszykować się na mnóstwo emocji kłębiących się Was samych, bo będzie się naprawdę dużo działo. Sama czasami nie nadążałam i musiałam cofać się kartkę czy dwie, żeby ogarnąć o co tak właściwie chodzi. Ale to jest największa zaleta "Zbuntowanej".
"Zbuntowana"- 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz