Ponad rok temu pisałam Wam recenzję popularnych pomadek marki EOS (recenzja), gdzie wystawiłam ocenę 2/3. A pod uwagę były brane:
- Wygląd
- Zapach
- Działanie.
I tak samo dzisiaj ocenimy również popularne, ale już nie tak bardzo "designerskie" pomadki od Maybelline.
*Wygląd: O tyle o ile EOSy miają wygląd jajeczka, tak te pomadki to po prostu zwykłe pomadki w sztyfcie. Wielkim ich plusem są różnokolorowe opakowania, które uatrakcyjniają korzystanie ztego produktu. Każdy ma także inną nazwę, a niektórych nazwy kompletnie nie mają nic wspólnego z danym zapachem.
*Zapach: Jedne są słodkie, jak np. czerwona pomadka, która pachnie wiśniami, czy pomadka w fioletowym opakowaniu pachnąca brzoskwinią, a drugie pachną miętą. Wszystkie zapachy są naprawdę ładne i nakładając pomadkę na usta nie czujemy takiego paskudnego, plastikowego wręcz zapachu, którego ja osobiście bardzo nie znoszę.
*Działanie: Dla niektórych mogę się tutaj wydać mało subiektywna, ale to tylko moja szczera opinia, okej? Nie bijcie mnie, okej? Dla mnie te pomadki działają naprawdę świetnie. Świetnie nawilżają i wystarczy jedna warstwa, abym czuła, że coś na tych jednak mam. Jest to takie masełko, tylko w sztyfcie, co ułatwia jego aplikację.
Oczywiście fajnie jest zaopatrzyć się w te pomadki z Maybelline w Rossmannie na promocji -49%, bo można kupić ją za niecałe 5-6 zł :)
I w tym momencie przypomniało mi się, że przecież w Rossmannie są teraz także EOSy, więc jeżeli ktoś będzie chętny to może śmiało tam kupować i zapłacić ok. 12,50.
Ode mnie Baby lips otrzymują 3/3 kciuki w górę, więc to już naprawdę coś znaczy. Bo ja jestem wybredna, jeżeli chodzi o kosmetyki i dość ciężko mnie zadowolić. Zwłaszcza jeśli chodzi o pomadki do ust.
Chciałam jeszcze dodać, że jeżeli ktoś nie chce wydawać tych 10 zł na te pomadki, może równie dobrze kupić pomadkę z Isany za niecałe 3-4 zł, a która ma takie samo działanie. Tylko nie daje koloru ustom, co jest także zaletą Baby lips.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz