W zeszłym roku mnóstwo czytelników
zachwycało się "Historią pszczół". Mnie szczerze
mówiąc do niej nie ciągnęło, bo nawet nie wiedziałam o czym
jest. Aż do niedawna. Oczywiście już na wstępie mogę Wam
powiedzieć, że absolutnie się zakochałam.
Cykl: Kwartet klimatyczny (tom 1)
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 14.04.2016
Liczba stron: 514
Literatura współczesna
Przez pierwsze strony zapoznajemy się
z bohaterami, którzy będą nam towarzyszyć do końca powieści.
Najciekawszym faktem jest to, że książka przedstawia 3 pokolenia,
które są związane w jakiś sposób z pszczołami... i ze sobą
nawzajem.
Rok 1952, poznajemy Williama, który
wpada na genialny pomysł, jak unowocześnić ul. Niestety jego
poczynania wspiera tylko jedna córka, Charlotte. Syn, dla którego
robi to William, nie jest zainteresowany poczynaniami swojego ojca.
Rok 2007, spotykamy George'a, który
prowadzi rodzinną hodowlę pszczół. Bardzo chce, aby jego syn Tom
przejął w przyszłości rodzinny interes. Natomiast chłopak ma
nieco inne plany na przyszłość.
Rok 2098, na drodze staje nam Tao,
czyli kobieta, która od rana do nocy pracuje nad zapylaniem kwiatów.
Bardzo jej zależy na tym, żeby jej 3-letni synek Wei-Wen uniknął
takiego losu. Pewnego dnia chłopiec znika w tajemniczych
okolicznościach, a jego matka rusza w podróż, aby go odnaleźć.
Pozwólcie, że najpierw powiem o czymś, co
zauważyłam w związku z bohaterami.
Każdy z nich jest zupełnie inny, lecz
łączy ich jeden punkt: dzieci. Każde z nich ma pewne oczekiwania
wobec swoich pociech, których oni niestety nie spełniają. Moim
zdaniem, było to spowodowane zbyt dużym naciskiem ze strony
rodziców, którzy powinni jednak być bardziej przyjaciółmi dla
swoich dzieci, niż na siłę zmuszać ich do czegokolwiek. Nie
jestem ekspertem w dziedzinie psychologi dziecięcej (o ile tak to
można nazwać), ale sama po sobie wiem, że nie lubię, kiedy ktoś
mnie do czegoś zmusza. Wtedy automatycznie robię wszystko, tylko
nie to czego się ode mnie oczekuje.
Autorka bardzo ciekawie przedstawiła
świat z 1852, 2007 oraz 2098 r, przy czym ten ostatni rok jest
przerażającą wizją przyszłości ludzkości. Bo umówmy się,
pszczoły są nam bardzo potrzebne i to wiadomo nie od dziś. Te małe
stworzonka zapylają rośliny, aby te mogły wydać plony, a plony to
między innymi żywność, która jest potrzebna ludziom do
przetrwania.
Pomimo tego, że jest to książka
obyczajowa, znajdziemy w niej mnóstwo naukowych faktów. Maja
Lunde ma lekkie pióro, co sprawia, że książkę czyta nam się
bardzo przyjemnie. Naukowe pojęcia, jakie tam znajdziemy, w żadnym
stopniu nie wpływają na negatywny odbiór tekstu.
Przyznam szczerze, że jestem aż
zaskoczona poziomem jaki zaprezentowała sobą ta lektura. Jest
pouczająca, ciekawa, wzruszająca oraz co najważniejsze- prawdziwa.
A mówiąc ,,prawdziwa" mam na myśli to, że ukazuje jak te
małe owady są nam potrzebne.
Nikt tak naprawdę nie zdaje sobie
sprawy z tego jak by wyglądało nasze życie, gdyby pszczoły
wymarły. Niestety o tym się mówi bardzo rzadko albo wcale.
Ostatnim razem słyszałam cokolwiek na ten temat mniej więcej dwa
lata temu, a kto wie czy tych pszczół od tamtego czasu nie wyginęło znacznie więcej?
Zdaję sobie sprawę, że w roku 2098
najprawdopodobniej ludzie zostaną już niemal całkowicie zastąpieni
przez maszyny, ale tak czy siak wizja jaką opisała Maja Lunde jest
straszna i jeszcze kilka lat temu, byłaby jak najbardziej
prawdopodobna.
Nie byłabym sobą, gdybym o tym nie wspomniała, a mianowicie książka została wydana PRZEPIĘKNIE. Wciąż nie mogę się napatrzeć na tą okładkę, jest po prostu obłędna. Stoi sobie na mojej półce z innymi książkami, ale jest niczym prawdziwa gwiazda wśród tych wszystkich miękkich okładek.
Uważam, że jest to książka dla
wszystkich. Każdy powinien po nią sięgnąć, choćby ze względu
na to, że jest napisana bardzo dobrze i czytając ją możemy się
z niej naprawdę dużo dowiedzieć.
Za możliwość przeczytania powieści,
bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Jednocześnie pragnę
zaprosić Was na spotkanie z Mają Lunde, które odbędzie się 19
maja we Wrocławiu (Empik w CH Renoma) o godz. 18. 20 maja o godz. 16
autorka weźmie udział w debacie w Warszawie w Teatrze Powszechnym.
Oba spotkania odbędą się w ramach Festiwalu Apostrof. 21 maja w
godz. 11-12 pani Maja Lunde będzie podpisywała książki na stoisku
Wydawnictwa Literackiego (nr 42/ D8) na Warszawskich Targach Książki
(Stadion Narodowy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz