To olbrzymie tomiszcze stało na mojej półce już od miesiąca i wciąż śmiało się ze mnie. Ja patrzyłam na nie z coraz większą nieufnością, no bo kto wie co się może zdarzyć? Może spadnie mi na twarz podczas czytania i złamie mi nos? Albo podbije mi oko? Możliwości jest wiele. Ale faktem jest, że Stieg Larsson straszy samym tytułem.
Tytuł oryginału: Män som hatar kvinnor
Cykl: Millennium (tom 1)
Wydawnictwo: Czarna owca
Data wydania: 4.11.2008
Liczba stron: 640
Kryminał, thriller
Redaktor pisma Millenium- Mikael Blomkvist zostaje oskarżony o zniesławienie szefa ogromnego koncernu. W ramach kary ma on pójść do więzienia na 3 miesiące. Jednak zanim to się stanie mężczyzna dostaje ciekawą propozycję od Henrika Vangera, który prosi go o pomoc w wyjaśnieniu zagadki sprzed lat oraz napisanie kroniki rodziny Vangerów. Los potrafi płatać figle, a jednym ze skutków jest współpraca z Lisbeth Salander, która pomaga Mikaelowi w rozwiązywaniu sprawy.
Po przeczytaniu pierwszych kilku stron miałam nieodparte wrażenie, że będzie to książka nudna jak flaki z olejem. Byłam już gotowa ją odłożyć na półkę, ale jednak coś mnie tchnęło i pomyślałam "hej, może nareszcie będziesz miała co skrytykować na blogu?" I tak oto brnęłam dalej, a im dalej w las... tym było lepiej.
Mikael Blomkvist, który ma romans ze swoją współpracowniczką z redakcji Millenium. Mikael, który został oskarżony o zniesławienie jakiegoś starego gościa, który i tak ma mnóstwo wrogów. Mikael, który... Jest równym gościem. Jest to jeden z bohaterów, których bardzo polubiłam, chociaż niektóre jego teksty czy zachowania doprowadzały mnie do szału. Z pewnością jest to ciekawa postać, chociaż w niczym nie dorównuje wspomnianej wcześniej Lisbeth Salander.
Lisbeth polubiłam bardzo i aż sama się sobie dziwię, no bo dziewczyna ma naprawdę coś nie tak w głowie. Jednak jest to moja ulubiona bohaterka z całej powieści i z niecierpliwością wyczekiwałam momentu kiedy ponownie się pojawi. Jest szalona, nie patrzy na konsekwencje, tylko działa pod wpływem impulsu. Jest utalentowanym researcherem i potrafi wyszukać o człowieku to, czego sam "badany" nie wie.
Fabuła powieści opiera się na rozwiązaniu zagadki zaginięcia Harriet Vanger. Kiedy poznałam już wszystkich bohaterów oraz całą historię rodziny Vangerów, wciągnęłam się totalnie. Ze strony na stronę czułam narastające napięcie i wiedziałam, że zbliża się ten najważniejszy moment: moment kulminacyjny. Kiedy już nastąpił myślałam, że zemdleję, rzucę książką przez okno lub ją spalę- cokolwiek. Sama tak naprawdę nie wiem dlaczego ta informacja aż tak mną wstrząsnęła, ale tak było.
Jest to powieść, którą moim zdaniem albo się kocha, albo nienawidzi. Chwilami jest trochę nudna, ale akcja zwalnia tylko po to, żeby zaraz rozpędzić się jeszcze bardziej. Przestałam już nawet liczyć ile czasu czytałam, po prostu skupiłam się na tym, żeby przewracać kartki jeszcze szybciej, aby dowiedzieć się co dalej.
Chciałam gniota, a dostałam świetną porcję literatury i jestem ogromnie ciekawa kolejnych tomów. Oczywiście najbardziej interesuje mnie rola Lisbeth Salander, którą bardzo polubiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz