piątek, 30 czerwca 2017

(160) Uwolnij mnie, Laurelin Paige

Laurelin Paige jest autorką, która nie za bardzo zachwyciła mnie "Pierwszym dotykiem", ale postanowiłam dać jej jeszcze szansę. Na szczęście nie pożałowałam.



Tytuł oryginału: Free Me
Cykl: Połączeni (tom 1)
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 15.09.2016
Liczba stron: 400
Romans, erotyk 

Gwen pracuje jako menedżerka w klubie nocnym. Mieszka ze starszą siostrą, Normą i wiedzie dosyć nudne życie. Pewnego dnia przez przypadek wpada do jednego z pokoi w klubie i widzi grupkę mężczyzn, którzy grają w pokera, a prawie gołe dziewczyny zaspokajają ich potrzeby. Wśród nich jest również JC. Mężczyzna od razu urzeka główną bohaterkę, a między nimi nawiązuje się pewnego rodzaju więź.

Na początku Gwen mnie denerwowała. Dopiero po kilkunastu stronach przyzwyczaiłam się do niej i mogłam spokojnie wczuć się w jej historię. JC, z którym łączy ją układ "tylko seks" jest mężczyzną, który nie przyjmuje do świadomości domowy, zwłaszcza z ust kobiety. Widać, że ma o sobie wysokie mniemanie i nie spocznie, póki nie osiągnie swojego celu. Dlatego Gwen tak bardzo mu się spodobała. Kobieta wybudowała wokół siebie gruby mur, którego nie przeszedł jeszcze nikt. I w tej sytuacji całkowicie ją rozumiem. Za pewne sama zrobiłabym podobnie w takiej właśnie sytuacji, w jakiej jest Gwen.

Z początku traktowałam tą książkę z lekkim przymrużeniem oka. Wiedziałam, że jest to erotyk, a po "Pierwszym pocałunku" bałam się co jeszcze wymyśli autorka. Laurelin Paige wypełniła książkę zmysłowością i namiętnością, które emanowały z każdej strony. Bardzo spodobało mi się to, że oprócz głównego wątku znajomości i układu bohaterów, mamy wątek przemocy w rodzinie oraz innych okropnych rzeczy, jakie wydarzyły się naszym postaciom.

W sytuacji, w której Gwen musiała zmierzyć się z duchami przeszłości, ja sama odczuwałam jej niepokój i strach. W takich chwilach naprawdę cieszyłam się, kiedy do akcji wkraczał JC i uspokajał swoją... partnerkę? (powiedzmy, że można to tak nazwać)

Podczas lektury towarzyszyły mi różne emocje, a uwierzcie, że ostatnio mam problem z trzymaniem ich na wodzy. Chwilami miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę, ale potem następowało coś, za co miałam ochotę wyściskać z całych sił Laurelin Paige.

Aktualnie jestem również po lekturze drugiej części, więc no. Moje serce krwawi mocniej. Zdecydowanie mocniej.


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz