poniedziałek, 5 czerwca 2017

(150) Waleczna czarownica, Danielle L Jensen

W końcu udało mi się dorwać w bibliotece trzecią część trylogii Klątwy, którą bardzo polubiłam. O tyle o ile druga część okazała się być totalną klapą, tak trzeci tom jest przegenialny. Dlatego pragnę Wam o nim dzisiaj co nieco opowiedzieć.

Tytuł oryginału: Warrior Witch
Cykl: Trylogia klątwy (tom 3)
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 11.01.2017
Liczba stron: 400
Fantastyka

Cecile udało się zdjąć klątwę, którą Anushka rzuciłą na całe Trollus. Trole wszelkiej maści wychodzą ze swojej nory, aby przejąć świat ludzki. Tristan i jego ukochana muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, a także pokonać swoich wrogów. Ale czy ta wojna zakończy się dobrze? Czy młode małżeństwo pokona zło?

To co zaserwowała nam Danielle L Jensen, przechodzi ludzkie pojęcie. Od pierwszej strony nie mogłam się oderwać od tej powieści. Moje serce biło mocniej za każdym razem, kiedy jakieś niebezpieczeństwo groziło Cecile lub Tristanowi, a było tego bardzo dużo.

W przeciwieństwie do drugiej części, książka nie dłużyła mi się, a wręcz historia przeciekała mi przez palce. Nie chciałam, aby ta książka się skończyła, bo już mniej więcej czułam co się wydarzy na końcu. A moi mili, końcówka... Popłakałam się na niej. Głównie ze względu na to, że to już koniec przygód Cecile de Troyes oraz Tristana de Montigny. Tych bohaterów mam już więcej nie spotkać, chociaż autorka pisze lub napisała nowelkę, której akcja toczy się właśnie w świecie z trylogii Klątwy.

Pod koniec czułam się związana z bohaterami, jak jeszcze nigdy. Pragnęłam wejść do środka i pomóc im wygrać tą wojnę. Chciałam im pokazać, że ich wspieram, że mogą na mnie liczyć, ale chyba każdy czytelnik tak ma, prawda?
Każdy ranny, każda śmierć rozdzierała mi serce, a także miałam nadzieję, że jednak coś się zmieni i wojna zostanie zażegnana, a wrogowie pokonani.

W chwili obecnej jestem rozdarta i nie wiem czy się szybko pozbieram po zakończeniu. Autorka postanowiła złamać nam serca, podeptać je, a później posklejać taśmą klejącą dla lepszego efektu. I tak przez całą powieść!

Dodam również, że mimo tych moich ochów i achów mam niedosyt. Czegoś mi zabrakło, ale nie potrafię określić czego dokładnie. Być może takiego mocnego punktu kulminacyjnego? Poczułam się tak, jakby ten punkt był bardzo blisko, ale jednak przeszedł gdzieś obok.
Niemniej jednak jeśli zastanawiacie się czy rozpocząć przygodę z tymi powieściami, to naprawdę Wam polecam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz