piątek, 28 lipca 2017

(174) Ostatni pocałunek, Laurelin Paige

No dobra. Laurelin Paige stała się oficjalnie jedną z moich ulubionych autorek. Serio, ta kobieta robi coś z moim mózgiem, kiedy czytam jej książki. A o jednej z nich mam zamiar Wam opowiedzieć właśnie teraz :) OSTRZEGAM: jeśli nie znasz "Pierwszego dotyku", ta recenzja może okazać się dla Ciebie spoilerem. 

Tytuł oryginału: Last kiss
Cykl: Pierwszy i ostatni (tom 2)
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 21.07.2017
Liczba stron: 492
Romans, erotyk 

Emily Wayborn właśnie dowiedziała się, że jej przyjaciółka- Amber żyje. Co teraz zrobi? Wokół całego nagłego pojawienia się kobiety zaczynają wyrastać tajemnice, których nikt tak do końca nie potrafi wyjaśnić. Emily jest zakochana w Reevie, ale co jeśli on nadal kocha Amber? Która z nich ma szansę zostać jego wybranką? 

Przyznaję się. Okej? Przyznaję się. Tą książkę czytałam z zapartym tchem. Jest ona o wiele lepsza niż poprzednia część, ponieważ tutaj autorka skupiła się przede wszystkim na tych tajemnicach i cichej rywalizacji o względy Reeve'a

Teraz uwaga: powtórzę coś, co powtarzałam w poprzednich recenzjach. Główna bohaterka bardzo mnie irytowała swoim zachowaniem. Skoro widzi, że jej obecność nie jest dobra, to dlaczego nie wyjedzie od razu tylko dalej siedzi w rezydencji tego mężczyzny, myśląc sobie, jaka to ona nie jest głupia, że tu jest. Serio. Nie lubię czegoś takiego i czytając te wszystkie rozmyślania miałam wielką ochotę przywalić w łeb Emily czymś ciężkim.
Amber, którą poznałam dokładniej, sprawiła, że moje nerwy sięgnęły jakiegoś apogeum. Jest to tak cholernie irytująca laska, jeszcze bardziej niż Emily. Ugh, masakra. 

A Reeve? A Reeve cieszy się, że ma przy sobie dwie piękne kobiety i chyba nie zamierza żadnej z nich uświadomić którą z nich woli. Kolejny bohater, który zasługuje na potępienie. 

Mimo moich zarzutów do głównych bohaterów, jestem szczerze zachwycona tą powieścią. Choć moje nerwy nie raz i nie dwa były już totalnie na wyczerpaniu, to jednak ja uparcie trwałam i przewracałam kolejne kartki. Laurelin Paige po raz kolejny udowodniła mi, że nawet jeśli jestem na nią zła to i tak nie jestem w stanie jej opuścić. To prawie tak jak sytuacja między Reevem i Emily. Jak jakieś chore uzależnienie. 

I szczerze? Teraz boję się sięgnąć po kolejne książki tej autorki, bo ja już nie wiem czego mogę się spodziewać. 

Dla jednych "Ostatni pocałunek" może być totalnie przewidywalny i nie warty uwagi, ale ja byłam naprawdę zaskoczona końcówką. Mimo, że mogłam się jej spodziewać. 

"Ostatni pocałunek" otrzymuje ode mnie ocenę: 


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz