Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: luty 2018
Liczba stron: 284
Fantastyka
A kim on jest? Do tej pory tego nie wiem.
Zacznę od tego, że główny bohater na początku wydał mi się naprawdę sympatycznym młodzieńcem, z sarkastycznym poczuciem humoru. Niestety im dalej w las, tym gorzej... Po czasie zachowanie Magnusa zaczęło mnie po prostu irytować.
Jego zachowanie względem kobiet również pozostawia wiele do życzenia. Widzi piękną kobietę, w której z miejsca się zakochuje. A nawet jeszcze z nią nie rozmawiał! Później, gdy ta kobieta odchodzi w cień, on już ląduje w łóżku z drugą niewiastą. Trzeba przyznać, że kochliwy z niego czarodziej.
Język, jakim posługuje się tutaj autor, jest dość specyficzny. Znalazłam tutaj dużo słów, których mam wrażenie, że rzadko kto używa. Przykładami są: "tegoż", "chociażby", "czymże". Nie wiem, mnie ten styl się nie spodobał. Po dłuższym namyśle, mogę przyrównać ten styl do stylu oficjalnego, którym posługują się przykładowo osoby w urzędzie, a nie w życiu codziennym.
Kreacja głównego bohatera jest po prostu nudna. Jak wspomniałam wyżej, został on ukazany jako bardzo kochliwy bohater, a na dodatek pijus o sarkastycznym poczuciu humoru, gdzie ten humor jest chyba jedyną zaletą tego bohatera. Mimo tego, miałam wrażenie, że Magnus nie wyraża jakichkolwiek uczuć i jest totalnie płaską postacią.
Niestety ta książka mnie dość rozczarowała, choć pokładałam w niej szczere nadzieje.
Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz