Rok wydania: 28.05.2018
Liczba stron: 362
Młodzieżowa
Kiedy przeczytałam opis tej książki po raz pierwszy, wiedziałam już, że będzie to coś dla mnie. Wiecie, szkolne klimaty, tajemnice, intrygi oraz naprawdę duże napięcie to coś, co naprawdę lubię.
Tak naprawdę w tę historię wciągnęłam się od pierwszej strony, co w sumie jest dosyć niepokojące, bo wiecie. Książka, która może mnie pożreć, wciągnąć do swojego świata i nie wypuścić. No, a Internat właśnie to ze mną zrobił...
Główna bohaterka Wiktoria, jest postacią sympatyczną, która nie jest denerwująca, a jej wszystkie decyzje wynikają z chęci podjęcia walki o uwolnienie się z książkowego świata. Zazwyczaj w takich książkach bywa, że te postacie pierwszoplanowe stają się nie do zniesienia, bo ciągle jęczą jakie to one nie są biedne i jak bardzo chcą się wydostać z potrzasku, lecz nie robią zupełnie nic. Tutaj zamiast tego ciągłego ględzenia mamy działania. Kiedy zostaje wepchnięta w ciało Anny Wolf, jest zaskoczona, ale prawie natychmiast zaczyna działać i chce się dowiedzieć jak najwięcej o tym książkowym świecie.
Ciekawe jest również to, że jedna z postaci książkowych jakimś cudem przeniknęła do świata rzeczywistego i zawładnęła opuszczonym ciałem Wiktorii...
Bałam się trochę tego, że język jakim posługuje się tu autorka, będzie trudny i pojawią się słowa dość niespotykane, ale na szczęście okazało się, że książka ta jest naprawdę świetnie napisana, a co jeszcze lepsze- bardzo szybko się ją czyta. Wydarzenia jakie następują po sobie są coraz bardziej intrygujące i często szokujące.
W tym miejscu wspomnę coś o miejscu akcji. Tytułowy internat jest miejscem odrobinę przerażającym i przez kilka elementów skojarzył mi się on bardzo, ale to bardzo z Hogwartem. W
tej szkole również pojawiają się elementy fantastyczne, więc myślę, że tę powieść można śmiało podciągnąć pod fantastykę młodzieżową.
Moim zdaniem, jest to doskonały przykład tego, że polscy autorzy również potrafią pisać świetne młodzieżówki, które nie są tylko i wyłącznie o problemach szkolnych nastolatków. Jestem naprawdę oczarowana klimatem tej powieści.
Ciekawe jest również to, że jedna z postaci książkowych jakimś cudem przeniknęła do świata rzeczywistego i zawładnęła opuszczonym ciałem Wiktorii...
Bałam się trochę tego, że język jakim posługuje się tu autorka, będzie trudny i pojawią się słowa dość niespotykane, ale na szczęście okazało się, że książka ta jest naprawdę świetnie napisana, a co jeszcze lepsze- bardzo szybko się ją czyta. Wydarzenia jakie następują po sobie są coraz bardziej intrygujące i często szokujące.
W tym miejscu wspomnę coś o miejscu akcji. Tytułowy internat jest miejscem odrobinę przerażającym i przez kilka elementów skojarzył mi się on bardzo, ale to bardzo z Hogwartem. W
tej szkole również pojawiają się elementy fantastyczne, więc myślę, że tę powieść można śmiało podciągnąć pod fantastykę młodzieżową.
Moim zdaniem, jest to doskonały przykład tego, że polscy autorzy również potrafią pisać świetne młodzieżówki, które nie są tylko i wyłącznie o problemach szkolnych nastolatków. Jestem naprawdę oczarowana klimatem tej powieści.
Nie mogę się doczekać lektury następnych powieści autorstwa Izabeli Degórskiej.
Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz