Tytuł oryginału: One tiny lie
Cykl: Ten Tiny Breaths (tom 2)
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 17.09.2014
Liczba stron: 430
Literatura obyczajowa, romans
Livie jest bohaterką bardzo sympatyczną, z własnymi zasadami, ale nie jest sztywniarą. Umie się bawić, a jej współlokatorka śmiało to wykorzystuje. Jest to młodsza i jednocześnie bardziej zrównoważona z sióstr Cleary. Muszę przyznać, że obawiałam się trochę tego, że nie polubię charakteru tej bohaterki, ale dzięki Bogu- tak się nie stało. Wszystkie wydarzenia przeżywałam równie mocno jak ona, czasami nawet bardziej.
O Ashtonie nie mam zamiaru się za bardzo rozpisywać. Jest to arogancki facet, który może mieć każdą panienkę na zawołanie. Nie martwi się konsekwencjami. Dla niego liczy się tylko i wyłącznie zapomnienie.
Sama tak do końca nie pamiętam, co nie grało mi w poprzedniej części. Przy lekturze Jednego małego kłamstwa, styl autorki bardzo mi przypadł do gustu, a bohaterowie i wydarzenia wykreowane przez autorkę zasługują na order.
Książkę czyta się bardzo, ale to bardzo szybko i naprawdę przyjemnie. Historia wciąga i nie sposób się od niej oderwać. Ja czytałam ją w chwilach przerwy w pracy i uwierzcie mi, że nie koniecznie chciałam wracać do przerwanych czynności. Myślami i tak byłam w Princeton i zastanawiałam się, jakie decyzje podejmie Livie. Jeżeli dzieje się tak przez jakąkolwiek książkę, to oznacza to tylko jedno.
Jest to cholernie dobra książka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz