Gracie nie pamięta innego życia jak to między przyczepami kempingowymi w Hallow. Jest to jedyne miejsce, w którym nikt nie wspomina jej ojca, zabitego i skorumpowanego policjanta. Każdy dzień dziewczyny jest walką o przetrwanie. Wszystko zmienia się, kiedy na progu jej domu staje chłopak, który kompletnie nie pasuje do Hallow.
Mimo wielu różnic Noah i Gracie wspólnie szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Razem odkrywają prawdę o totalnie pokręconej przeszłości.
Tytuł oryginału: Keep her safe
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 23.05.2018
Liczba stron: 536
Thriller, romans
Zacznę od Gracie, która jest główną bohaterką powieści. Jest to młoda kobieta, której życie nie rozpieszczało. Najpierw musiała pożegnać się z ukochanym ojcem, którego imię zostało po prostu okryte hańbą, a następnie zmagać się z chorą matką. Ponadto, Gracie jest jedyną żywicielką rodziny oraz jedyną przyjaciółką jednookiego psa, o imieniu Cyklop. Na początku nie polubiłam się z nią za bardzo. Może wynikało to z tego, że wzbudzała we mnie odrobinę strachu i nie wiedziałam, co może zrobić. Potem jednak udało mi się do niej przekonać, a w efekcie nawet ją polubiłam.
Noah to drugi główny bohater. Choć on z kolei miał szczęśliwe dzieciństwo i dobrze wspomina szkolne lata, to jednak ogromną tragedią była dla niego strata mężczyzny, który był dla niego jak drugi ojciec. On z miejsca zdobył moją sympatię, a to głównie ze względu na swoją dojrzałość. Wiem, że brzmi to śmiesznie, ale naprawdę tak było. Polubiłam tego bohatera ze względu na to, że nie zachowuje się on przez cały czas jak taki niedojrzały facet, który nie wie, co ma ze sobą zrobić. Ma świadomość tego, co się dzieje, jakie mogą być konsekwencje danych wydarzeń i chwała mu za to.
Historia tu przedstawiona, nie jest czymś, co znamy, jeśli chodzi o panią Tucker. Spodziewałam się tutaj dość sporego wątku romantycznego i przyznaję, że głównie ze względu na niego sięgnęłam po tę książkę. Otrzymałam jednak średni thriller, z niewielkim wątkiem miłosnym, co nie do końca przypadło mi do gustu.
Ogromnie cieszę się, że autorzy eksperymentują z różnymi gatunkami i łączą je w jedną powieść, ale tutaj to nie zagrało. Moim zdaniem autorka lepiej radzi sobie przy romansach z wątkiem kryminalnym niż z thrillerem czy kryminałem z wątkiem romantycznym.
Książka została napisana dobrze, autorka pisze w sposób prosty i przyjemny, no ale ogromnym minusem jest sama ta historia. Przyznaję, że lektura mnie wciągnęła i nie mogłam się oderwać, ale do samego końca czekałam na coś więcej niż tylko przelotne spojrzenia między bohaterami. Niestety taka K.A. Tucker mi się nie podoba i pozostanę jednak przy jej romansach.
Lubię tę autorkę, więc najprawdopodobniej prędzej czy później po to sięgnę, nawet jeżeli ma jakieś wady.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com