Tytuł oryginału: The Stand-In
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 15.05.2019
Liczba stron: 351
Młodzieżowa
Głównym bohaterem powieści jest Brooks. Chłopak, któremu z całego serca zależy na studiowaniu na uniwersytecie Columbia, jednak ciągle brakuje mu punktów do uzyskania wymaganej ich liczby. Jednak nie poddaje się on i uparcie dąży do spełnienia swojego marzenia. Pojawia się jednak drugi problem: pieniądze. Nauka wiele kosztuje, a chłopak pracuje tylko w zapuszczonej restauracji. Niespodziewanie proponuje, że zabierze na bal kuzynkę znajomego, którą wystawił chłopak. W nagrodę otrzymuje aż trzysta dolarów napiwku, co skłania go do dalszej pracy w tej, nazwijmy to, dziedzinie.
Z początku miałam pewne wątpliwości co do tego, czy polubię tego bohatera. Naprawdę, bałam się, że okaże się okropnie upierdliwy i irytujący, a ja nie będę w stanie przez niego przebrnąć przez tę powieść. Nic bardziej mylnego! O dziwo, Brooks zyskał moją sympatię i muszę nawet przyznać, że w pewnej sprawie przypomina on trochę mnie.
Oczywiście, w książce przewija się mnóstwo bohaterów, którzy bardzo różnią się od siebie. Jednak pewna dziewczyna zwróciła moją szczególną uwagę. Mówię tu o Celii Lieberman, która choć wydaje się dość wredna, nieprzyjemna i rozpieszczona, to tak naprawdę jest naprawdę świetną dziewczyną. Potrafi być zabawna, wrażliwa i po prostu miła. Właśnie dzięki tym cechom ją tak polubiłam.
Mimo tego, że jest to historia okropnie schematyczna, to czyta się ją bardzo dobrze. Tak naprawdę wystarczyłyby spokojnie dwa wieczory, żeby pochłonąć całą tę książkę. Jest to taki typ młodzieżówek, który może nie zaskakuje za bardzo, ale który czyta się przyjemnie, szybko, a sama historia na swój sposób jest bardzo wciągająca.
Steve Bloom stworzył powieść, która przy tej swojej schematyczności, niesie pewne wartości. Ja odnalazłam tutaj przesłanie dotyczące spełniania swoich marzeń, mimo sprzeciwu ze strony rodziców i mimo wielu kłód, jakie rzucają się nam pod nogi. Myślę, że historia Brooksa oraz jego upór będą dla mnie genialnym wzorem do naśladowania. Przecież tyle, ile ten chłopak stracił nerwów i pieniędzy na to wszystko, to jest coś szalonego. Wszystko tylko po to, żeby pójść na wymarzoną uczelnię.
Myślę, że Wynajmij sobie chłopaka przypadnie do gustu miłośnikom właśnie takich lekkich młodzieżówek z wątkiem romansu oraz samym czytelnikom romansów. Przede mną teraz do obejrzenia film, który powstał właśnie na podstawie tej historii, a o którym być może opowiem Wam, jak go skończę.
Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu YA!
W tym przypadku bardziej mnie chyba kusi film. ;)
OdpowiedzUsuńJools and her books