czwartek, 22 sierpnia 2019

(449) Druga szansa, Katarzyna Berenika Miszczuk

Młoda dziewczyna, Julia, budzi się nagle w nieznanym jej miejscu. Nie poznaje swojej twarzy w lustrze, nie pamięta nawet, jak znalazła się w tym tajemniczym szpitalu. Wkrótce od swojej opiekunki dowiaduje się, że jej cała rodzina zginęła w pożarze, a tylko Julia przeżyła, jednak w wyniku urazu głowy straciła pamięć. Ośrodek nosi nazwę Druga Szansa, co powinno dawać nadzieję na wyzdrowienie. Jednak co ma myśleć dziewczyna, której jakaś kobieta wróży śmierć, wokół pojawiają się dziwne postacie, a zza ścian słychać różne szepty? Julia jest coraz bardziej zagubiona i przerażona. Co zrobi, kiedy straci zaufanie do samej siebie?


Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 22.08.2018
Liczba stron: 330
Fantastyka, thriller


Przyznam szczerze, że już sama okładka tej powieści przyciągnęła mój wzrok i sprawiła, że włoski stanęły mi dęba. Może według niektórych przesadzam, ale nie ukrywajmy, że ta okładka jest dość przerażająca.

Główną bohaterką jest Julia, która wzbudziła moje zainteresowanie już od samego początku. Dziewczyna kompletnie nie pamięta swojego życia, a także czuje zdziwienie na widok odbicia w lustrze. Jednak jest to jak najbardziej zrozumiałe zachowanie, gdyż dziewczyna ma zaniki pamięci. Mimo jej częstej złej kondycji psychicznej, kiedy naprawdę nie wiedziała co się dzieje wokół niej, nawet ją polubiłam.

Adam, który również znajdował się w ośrodku, okazał się typowym łobuzem. Wiecznie kombinował, jak tu przerwać ciąg nudy lub jak wyrwać się spod czujnych oczu sanitariuszy. Jednak pod maską niesfornego chłopaka, krył się inteligentny, zabawny i rozumny młody mężczyzna, na którego z pewnością zawsze można liczyć.

Pojawia się tutaj również pani Zofia, która jest opiekunką Julii. Z pozoru miła, sympatyczna pracownica ośrodka, która bardzo chce pomóc swoim podopiecznym. Jednak jej druga twarz kryje wredną, nieprzyjemną babę, która nie cofnie się przed niczym, żeby zatrzymać Julkę w swoich sidłach. Muszę przyznać, że ta postać wzbudzała we mnie najwięcej lęku swoim dość dziwnym zachowaniem. Kiedy tylko wmawiała coś głównej bohaterce, miałam ochotę wejść do tej książki i przemówić Zofii do słuchu. No ale niestety to było niemożliwe i chcąc nie chcąc, musiałam zmęczyć obecność tej kobiety.

Historia tu przedstawiona wciągnęła mnie tak naprawdę już od pierwszej strony. Całkowicie zostałam pochłonięta przez ośrodek Druga Szansa oraz sytuacje, które przeżywała główna bohaterka. Ba! Ja nie mogłam się nawet oderwać od czytania.

Tutaj autorka pokazała, że potrafi tworzyć historie, które tak siadają na psychikę, że to aż niemożliwe. Może i ktoś powie, że wyolbrzymiam, ale z ręką na sercu mówię Wam, że klimat panujący podczas lektury tej powieści często wzbudzał we mnie ogromny niepokój i czytając tę książkę wczoraj wieczorem, musiałam mieć oświetlony dosłownie cały pokój. No, to już chyba mówi samo za siebie.

Mam jednak pewne ale co do tej historii. Jest odrobinę zbyt przewidywalna. Mnie w połowie książki wystarczyło jedno jedyne zdanie, żebym domyśliła się zakończenia. Jeszcze gdzieś tam żywiłam nadzieje, że może jednak to nie będzie to, no ale niestety lub też stety: to było to. Być może inni nie domyślili się takiego zakończenia, ale podejrzewam, że jest kilka osób, które tak jak ja wiedziały, co się wydarzy dalej.

Katarzyna Berenika Miszczuk totalnie zdobyła moje serce tą powieścią. Jest w niej wszystko, czego potrzebuję do szczęścia: ciekawa akcja, różnorodni i momentami szaleni bohaterowie, zaskakujące zwroty akcji oraz ten klimat, który tak wpływa na odbiór historii. Jeśli chodzi o mnie, to ja jestem jak najbardziej na tak i osobom lubiącym wątek szpitali psychiatrycznych, jak najbardziej polecam tę książkę.


Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu Uroboros.

1 komentarz:

  1. Czytałam tę powieść jeszcze w gimnazjum albo liceum, więc już kilka dobrych lat temu i pamiętam, że wtedy zrobiła na mnie ogromne wrażenie!

    OdpowiedzUsuń