Tytuł oryginału: Below Zero
Tłumaczenie: Helena Skowron
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 30.01.2019
Liczba stron: 335
Thriller młodzieżowy
Rodzice Zaka postanawiają zabrać go i jego siostrę na wycieczkę na Antarktydę. Podczas podróży ich samolot cudem unika rozbicia się na terenie bazy Zero. Tym samym chłopiec i jego rodzina trafiają w sam środek lodowatego koszmaru. Brak elektryczności, brak możliwości kontaktu z innymi, a mieszkańcy tego miejsca zniknęli bez śladu. Kiedy Zak poszukuje odpowiedzi, co się dzieje, zaczyna doświadczać różnych niepokojących wizji, które mogą mieć związek z tym, co wydarzyło się w pobliżu Bazy Zero...
Głównym bohaterem jest Zak, chorujący na nowotwór chłopiec. Ma 12 lat i mimo swojej choroby, stara się żyć, jak na nastolatka przystało. Na początku myślałam, że nie przypadnie mi ten bohater do gustu, ze względu na swój bardzo młody wiek. Sądziłam, że będzie niegrzeczny, upierdliwy brzydko mówiąc i po prostu nieprzyjemny. Okazało się jednak, że Zak to bardzo sympatyczny, odważny, silny i inteligentny młody człowiek, który zdecydowanie zasługuje na sympatię.
Starsza siostra Zaka, May to mogłabym powiedzieć, że taka typowa książkowa nastolatka. Przejmuje się zdaniem innych, ma swojego szkolnego wroga, jest dosyć kapryśna i wygadana. Do niej podchodziłam z dużym dystansem. Nie chciałam już na początku wysnuwać wniosków i zrażać się do tej bohaterki. Dopiero gdzieś w połowie książki się do niej przekonałam. Mimo nastoletniego buntu potrafi być troskliwa, a szczególnie w stosunku do swojego chorego brata. Przyznaję, że był to główny powód, przez który wzbudziła moją sympatię.
Trzeba przyznać, że autor od samego początku zdołał przykuć moją uwagę. Choć duże brawa należą się również tłumaczce, która również się do tego przyczyniła. Akcja rozpoczyna się tutaj już od pierwszego rozdziału, co szczerze mówiąc, jest dość rzadko spotykane. W większości powieści te początkowe sceny są zazwyczaj nudne, takie typowe wprowadzenie do całej historii. Tutaj jest co innego, a Dan Smith rzuca czytelników na głęboką wodę.
Obraz Antarktydy, jaki został tu przedstawiony, zdecydowanie odbiega od moich wyobrażeń na temat tego miejsca. Z podstawówki korzy mi się to miejsce z czymś w miarę przyjemnym, gdzie jest przyjemnie biało od śniegu. W tej powieści widzimy Antarktydę jako surową, mroźną i bezwzględną krainę, która może pokonać każdego, nawet tych najsilniejszych. Nie powiem, bardzo mi się to spodobało.
Równie ciekawy jest wątek, w którym główny bohater zaczyna odczuwać obecność tajemniczych obiektów, znajdujących się pod pokrywą lodu. Dla mnie jest to wizja dość straszna, ale jednocześnie intrygująca i wciągająca. Sama oczywiście wolałabym czegoś takiego nigdy nie doświadczyć, ale z drugiej strony mogłoby to być bardzo ciekawe przeżycie.
Choć teoretycznie jest to powieść skierowana w stronę młodzieży, to myślę, że również dorośli będą świetnie bawić się podczas lektury. Poniżej zera to książka wciągająca, intrygująca, a także dobrze napisana. Idealna na długie jesienne wieczory.
Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu Wilga.
Raczej nie planuję czytać :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl