Tytuł oryginału: Love online
Tłumaczenie: Marcin Kuchciński
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 22.10.2019
Liczba stron: 312
Romans
Pewnego wieczoru Ryder postanowił wejść na stronę sekskamerkami. Wtedy rzuciło mu się w oczy zdjęcie pewnej dziewczyny, która nijak nie pasowała do tego całego biznesu. Z czystej ciekawości kliknął w profil Montany Lane, która od początku go zainteresowała. Była naprawdę śliczna, a jej głos ujął go jeszcze bardziej. Dlaczego tak zdolna dziewczyna musiała pracować na sekskamerkach? Montana to tak naprawdę Eden, młoda kobieta, dla której praca przed kamerką jest jednym ze sposobów na zarobek. Trudno jej przeoczyć intrygującego ScreenGoda, ponieważ zachowuje się zupełnie inaczej niż pozostali oglądający. Jest miły, nie namawia jej do rozbierania i traktuje ją z szacunkiem. Czy ich znajomość będzie miała szansę przetrwać w prawdziwym życiu?
Główny bohater, Ryder jest uważany za rozpieszczonego bogacza, który każdą kobietę ma na pstryknięcie palcami. Sama też tak myślałam. Kompletnie nie spodziewałam się, jak pozytywnym, wrażliwym i troskliwym mężczyzną jest ta postać. Za to należy się ogromny plus dla autorki.
Eden to druga główna bohaterka powieści. Niektórzy mogliby powiedzieć, że jest dziwką lub specjalnie wybrała pracę na sekskamerkach, by wabić facetów. Ja powstrzymałam się od tych osądów, dopóki nie poznałam prawdziwego powodu, przez który Eden się tym zajęła. Kiedy już się dowiedziałam, na swój sposób poczułam ogromny szacunek do tej bohaterki. Mało kto zdobyłby się na taki krok, by zapewnić rodzinie godne warunki życia.
Pierwszy raz chyba spotkałam się z fabułą w literaturze kobiecej, gdzie główni bohaterowie poznają się w taki sposób, jak właśnie Eden i Ryder. Mogłabym w pewien sposób śmiało podpiąć to pod obraz teraźniejszego świata. W XXI wieku setki, a nawet tysiące ludzi poznaje się przez internet z lepszym czy gorszym skutkiem. Wiem, że to tylko książkowa historia, ale w jakimś stopniu daje ona nadzieję na to, że taka znajomość ma szansę przetrwać jakiś dłuższy czas.
Historia Eden i Rydera jest wciągająca i wzruszająca. Choć chwilami brakowało mi czegoś, co zdecydowanie podniosłoby poziom powieści, to Miłość online bardzo mi się podobała.
Autorka poruszyła tu temat niepełnosprawności, która jest cholernie problematyczna. Osoby niewidome ogromnie podziwiam, a jeszcze bardziej cieszę się na myśl, że istnieje teraz tyle dogodnych rozwiązań dla tych ludzi. Myślę też, że tych udogodnień powinno być jeszcze więcej. Czasem mam wrażenie, że zapominamy o tych, którzy nie mogą polegać na zmyśle wzroku.
Jest to kolejna powieść Penelope Ward, jaką miałam okazję czytać i z radością stwierdzam, że jest jednocześnie kolejną, która przypadła mi do gustu. Miłość online z pewnością długo zostanie w mojej pamięci, a kiedyś być może do niej wrócę.
Jeżeli poszukujecie książki romantycznej, z niebanalną fabułą i która nie jest tylko pustą opowieścią o miłości i pożądaniu, to jak najbardziej polecam.
Za możliwość przeczytania ślicznie dziękuję wydawnictwu Editio.
Lubię takie trochę banalne lekki i bez zobowiązań książki, więc może i ta znajdzie się na mojej półce :)
OdpowiedzUsuń