Świąteczny spadek, reż. Ernie Barbarash (2017)
Ten film kusił mnie już od jakiegoś czasu. Ciągle wyświetlał mi się na Netfliksie w propozycjach do obejrzenia, więc w końcu uległam. Niestety, straconego czasu już nie odzyskam.
Ellen Langford nazywana jest imprezową dziedziczką. Choć pracuje jako organizatorka zbiórek charytatywnych, znana jest również ze swoich zwariowanych pomysłów i zachowań. Po jednej z takich imprez, jej ojciec postanawia wysłać ją wysłać w odwiedziny do swojego przyjaciela i wspólnika. Ellen ma za zadanie dostarczyć mu list, ale jest jeden warunek. Na przelot i pobyt w pensjonacie ma tylko sto dolarów, które szybko się kończą. Na nieszczęście, okazuje się, że osoby, do której przyjechała, nie ma i nie wiadomo kiedy wróci... Jak główna bohaterka poradzi sobie wśród tych "gorszych" od siebie?
Od początku byłam świadoma tego, że film ten jest okrutnie przewidywalny i schematyczny. Miałam jednak nadzieję na coś, co choć trochę poprawi mi nastrój i sprawi, że poczuję atmosferę świąt. Niestety. Gra aktorska była dla mnie na niskim poziomie. Miałam wrażenie, że aktorzy grający swoje role, sami nie wierzą w to, o czym mówią. Jest to nudny, drewniany i taki sam jak milion innych film świąteczny, którego nie polecam.
Świąteczny rycerz, reż. Monika Mitchell (2019)
Na ten film naprawdę czekałam. Głównie dlatego, że główną rolę odgrywa tam Vanessa Hudgens. Czy jednak ten promowany i zachwalany przez większość widzów film naprawdę jest tak dobry?
W dużym skrócie: Sir Cole to rycerz, który pragnie spełnić swoją życiową misję. Przez przypadek trafia do świata w XXI, co wywołuje w nim dezorientację. Podczas poszukiwań miejsca, gdzie mógłby przenocować, spotyka Brooke. Chociaż może nie spotyka, co po prostu zostaje przez nią przejechany samochodem. Tak zaczyna się ich przyjaźń, której nie jest w stanie zrozumieć nikt oprócz samych zainteresowanych. Jak może skończyć się ta zwariowana historia?
Był to kolejny film świąteczny, który miał rozbudzić we mnie miłość i oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę. I po części mu się to udało. Wydarzenia przedstawione w produkcji kolejno występowały po sobie, więc nie było tu miejsca na brak logiki. Historia ta była bardzo ciekawa, ponieważ rzadko twórcy decydują się na łączenie dwóch epok w jedną całość. Koniec końców, bardzo polecam Wam ten film. Sprawdzi się idealnie po całym dniu w pracy, czy szkole.
Alexa i Katie: sezon 3, twórca: Heather Wordham (2019)
Nie mogłam doczekać się kontynuacji przygód tych dwóch sympatycznych przyjaciółek. Wszystkie odcinki trzeciego sezonu obejrzałam jeszcze w tym samym dniu, w którym został udostępniony na Netflix. Oczywiście, jestem zauroczona tym serialem i będę go polecać każdemu.
Tak, jak pisałam na temat sezonu drugiego, że jest o wiele dojrzalszy, tak ten trzeci jeszcze bardziej podwyższył poziom tej dojrzałości. Omawia trudne tematy jak wybór przyszłych studiów, przygotowywanie się do egzaminów oraz pierwsza miłość. Zdecydowanie jest on bardziej skierowany do młodzieży, jednak świetnie będą bawić się na nim i dorośli.
Mam nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać na kolejną porcję przygód Alexy i Katie, a nowy sezon jeszcze bardziej utwierdzi mnie w przekonaniu, że jest to świetny serial.
Również mam nadzieję, że nie będziemy długo czekać na dalsze losy Alexy i Katie, bo ta seria wyjątkowo mnie wciągnęła :D
OdpowiedzUsuń