wtorek, 31 marca 2020

(531) Mroczniejszy odcień magii, V.E. Schwab


Tytuł oryginału: A Darker Shade of Magic
Cykl: Odcienie magii (tom 1)
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 11.07.2016
Liczba stron: 402
Fantastyka

Już na początku swojej kariery “blogerskiej” nasłuchałam się i naczytałam licznych zachwytów nie tylko nad całą twórczością V.E. Schwab, ale również nad serią, której pierwszym tomem jest właśnie Mroczniejszy odcień magii

Londyn. Z pozoru zwyczajne miasto, jednak w świecie V.E. Schwab istnieje Londyn Szary, Londyn Czerwony, Londyn Biały i ten najmroczniejszy Londyn Czarny, o którym już nikt nie wspomina. Kell jest podróżnikiem z Czerwonego Londynu i jednocześnie jednym z ostatnich magów, którzy mają zdolność przemieszczania między światami. Kell działa także jako posłaniec i ambasador Czerwonego królestwa rodziny Mareshów. Nieoficjalnie uprawa przemyt, jednak nikt nie może się o nim dowiedzieć. Dlaczego? Ponieważ działanie to może wpędzić go w kłopoty, co właściwie się sprawdza, gdy w jego ręce wpada tajemniczy przedmiot z Czarnego Londynu. Kell ucieka więc do Londynu Szarego, gdzie natyka się na Lili Bard, złodziejkę z wielkimi ambicjami i marzeniami. Oboje wyruszają wkrótce w podróż, która może zaszkodzić nie tylko im, ale i mieszkańcom wszystkich Londynów. 

Przez pierwsze sto stron nie potrafiłam połapać się, kto jest kim i czym się zajmuje. Ogarnięcie tego, kto jest skąd, również zajęło mi trochę czasu, choć wydawać by się mogło, że to akurat jedna z najprostszych rzeczy do zrozumienia.

Kiedy już zaczęłam wdrażać się w akcję przedstawioną w powieści, odkryłam, że jest ona naprawdę dobrze napisana, a opisywana historia ma ogromny potencjał. Nawet nie wiecie, jak się cieszyłam, gdy akcja zaczęła przyspieszać, a na horyzoncie pojawiały się kolejne plot twisty – a było ich tutaj sporo. 

Główny bohater Kell, na początku nie zyskał mojej sympatii. Dopiero gdzieś w połowie książki zaczęłam dostrzegać w nim pozytywy. Kell z pewnością jest lojalny względem rodziny królewskiej z Czerwonego Londynu. Jest też odważny, co pokazał nie raz i nie dwa przemieszczając się między Londynami bez mrugnięcia okiem. Ponadto na swój pokręcony sposób jest uroczy. Czyżbym znalazła kandydata na książkowego męża? 

Drugą główną bohaterką jest Lila. Z nią miałam już większy problem, bo moje zdanie o niej zmieniało się jak w kalejdoskopie. Na początku bardzo ją polubiłam, potem znienawidziłam... i tak na okrągło. Wszystko przez to, jak się zachowywała. Rozumiem, że kradzieże pomagały w jakiś sposób przetrwać, ale to postępowanie po prostu mi nie leżało. Irytowała mnie również jej przesadna pewność siebie. Wniosek? Ta bohaterka niestety nie jest moją ulubienicą, chociaż może w kolejnych częściach zdobędzie moją sympatię?

Jak już wspomniałam wyżej, książka mimo kilku mankamentów, przypadła mi do gustu. Jest to fantastyka, w którą trzeba się najpierw “wygryźć”, ale później lektura to czysta przyjemność. Zakończenie wywołało we mnie wiele pytań i jestem bardzo kontynuacji. Co Schwab wymyśli tym razem? 

Jeżeli pokochaliście Czas żniw Samanthy Shannon to i przepadniecie w świecie wykreowanym przez V.E. Schwab. Mam nadzieję, że Wy także będziecie zadowoleni po lekturze Mroczniejszego odcienia magii


Za egzemplarz ślicznie dziękuję 

1 komentarz: