Tytuł oryginału: Mes sincères condoléances
Tłumaczenie: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 18.09.2019
Liczba stron: 301
Autobiografia
Do tej książki podchodziłam z dużym dystansem. Chociaż domyślałam się, że na kartach tej pozycji znajdę wiele zabawnych anegdotek i historii. Czy rzeczywiście więc było tak śmiesznie, a ja chichrałam się podczas lektury? 😊
Podejrzewam, że wielu osobom zawód grabarza kojarzy się smętnie, z wiecznym smutkiem oraz szarym/czarnym kolorem. Mnie również, przyznaję. Jednak może ten zawód tak nie do końca wygląda? Nekrosytuacje. Perełki z życia grabarza skutecznie odmienia całe wcześniejsze postrzeganie ludzi, pracujących w tym zawodzie, a ponadto przedstawia sytuacje, które mają miejsce w zakładach pogrzebowych z lekkim przymrużeniem oka.
Całość opowiedziana jest z perspektywy autora, więc można śmiało powiedzieć, że to Guillaume Bailly jest głównym bohaterem. Jest to w zasadzie bardzo proste i logiczne. Autor opowiada o tym, jak przebiega czasem praca w zakładzie pogrzebowym, a także wspomina wszelkie specyficzne przypadki, z jakimi przyszło mu się spotkać.
Muszę przyznać, że na swój sposób jest to ciekawe. W końcu niewiele osób wie, jak to wygląda z tej drugiej strony – konkretniej: ze strony pracowników zakładów pogrzebowych. Dla mnie było to naprawdę interesujące, hm... “przeżycie”. Dzięki tej pozycji dowiedziałam się, że nawet podczas planowania pogrzebu można spotkać dość specyficzne przypadki. Jednak ten zbiór opowiastek jest nie tylko taki śmieszny i napisany z humorem.
Znalazło się tutaj również miejsce na naprawdę wzruszające historie, o których nie potrafię zapomnieć do tej chwili – a tu mam właściwie na myśli jedną, która zaszokowała mnie i nadal nie wierzę, że rodzina, a w szczególności dzieci i wnuki osoby zmarłej mogą tak okrutnie postępować.
Kompletnie nie spodziewałam się, że ta książka - Nekrosytuacje. Perełki z życia grabarza, która jest w zasadzie dość prosta, a z pozoru przyjemna i lekka, wzbudzi we mnie tyle emocji i tak bardzo przypadnie mi do gustu. Książka Guillaume Bailly’ego to zdecydowanie gna polecenia pozycja, która może znaleźć miłośników wśród licznej grupy czytelników. Jest wzruszająco, zabawnie i szokująco - książka spełnia tym samym swoją rolę.
Co mogę natomiast zarzucić tej pozycji? Zdecydowanie to, że jest tak krótka. Człowiek chciałby poznać więcej sekretów z pracy grabarza, być może dalej się pośmiać, a tu koniec. Książka ma tylko 300 stron, a w tym przypadku – to dla mnie za mało.
Jeśli nie obce Wam i nie stronicie od zbiorów opowiadań i historii wszelkiej maści oraz książek pełniących funkcje autobiografii, to koniecznie musicie przeczytać i tę pozycję. Obiecuję, że się nie zawiedziecie.
Za egzemplarz ślicznie dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz