środa, 3 czerwca 2020

(561) Po godzinach, Ludka Skrzydlewska


Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 20.05.2020
Liczba stron: 564
Romans, sensacja

Ludkę Skrzydlewską polubiłam po lekturze Sentymentalnej Bzdury. Książka ta okazała się dla mnie dużym i bardzo miłym zaskoczeniem. Z niecierpliwością również czekałam na kolejną powieść tej autorki, bo byłam przekonana, że będzie to równie dobrze spędzony czas. Czy tak rzeczywiście było?

Indiana Fisher pracuje w jednej z większych korporacji w Bostonie. Na co dzień musi mierzyć się z wieloma odpowiedzialnymi zadaniami oraz ujarzmianiem nieposłusznego szefa, Ryana. Niestety, początkowy entuzjazm Indiany szybko przeminął - w końcu, ile można donosić kawy, kserować papiery i rezerwować szefowi restauracje na kolejne randki? Życie zawodowe kobiety nabiera jednak rumieńców za sprawą pojawienia się w mieście starszego brata Ryana – Vincenta. Nie jest to mężczyzna łatwy w obyciu – mrukliwy, cichy, niewyrażający żadnych emocji. Od początku wydaje się podejrzany, chociaż... Indiana nieświadomie wplątuje się w pełną zawirowań walkę o utrzymanie Ryana przy fotelu szefa oraz w walkę o swoje bezpieczeństwo.

Standardowo zacznę od przedstawienia swojej opinii o głównej bohaterce. Indiana to kobieta inteligentna, poukładana, odważna (choć ta odwaga często zaprowadza ją nie na te ścieżki, co trzeba), a także z poczuciem humoru. Trzeba jej przyznać, że wzbudza uwagę i sympatię czytelnika i nie inaczej było w moim przypadku. Obawiałam się trochę tego, że Ludka Skrzydlewska pójdzie takim schematem i stworzy główną bohaterkę podobną do tej z Sentymentalnej Bzdury. Na szczęście jednak okazało się, że żadnego schematu tutaj nie było - Indiana jest inna niż poprzednia kobieca postać, choć oczywiście ma z nią kilka cech wspólnych.

Ryan, czyli szef Indiany, to męski bohater, który szczerze mówiąc, również zyskał moją sympatię. Choć wydaje się niezbyt mądry i ma zbyt lekceważące podejście do życia, to coś w nim sprawiło, że naprawdę go polubiłam jako czytelnik. Moje psychologiczne ciągutki do analizowania zachowań bohaterów dały o sobie znać i tutaj. Ryan objawił mi się jako mężczyzna, który jako ten postrzegany przez wszystkich za lekkoducha i osobę, która zyskuje z łatwością wszystko, co chce, postępował dokładnie tak, jak o nim mówiono. Owszem, z powieści dowiadujemy się, że od dzieciństwa sam tak się zachowywał, jednak czy ktoś wtedy powiedział mu, że w życiu trzeba się o wszystko postarać? Chyba nie bardzo.

Zupełnym przeciwieństwem Ryana jest jego starszy brat. Vincent to mroczny, cichy i tajemniczy mężczyzna, który od początku mnie zaintrygował, a także wzbudził moją podejrzliwość. Nie do końca rozumiałam, w jakim celu autorka wprowadziła go do historii, jednak szybko się to wyjaśniło. Oczywiście, Ludka Skrzydlewska w taki sposób wodziła mnie za nos, dokładając kolejne elementy akcji, że Vincent przez długi czas znajdował się na mojej liście podejrzanych. Czy słusznie? No tego to już nie napiszę - zepsułabym całą zabawę.

Nie da się zaprzeczyć, że styl pisania rozwija się z każdą kolejną napisaną historią. Nie inaczej było w przypadku Po godzinach. Autorka już wcześniej zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, a przy okazji lektury tej książki zrobiła to ponownie. Mam nawet wrażenie, że druga książka autorki jest napisana jeszcze lepiej - widać rozwijający się warsztat pisarski.

Żeby nie było tak słodko, to znalazłam pewną rzecz, która nie do końca przypadła mi do gustu. Przez całą historię bardzo często przewija się stwierdzenie, że Vincent naprawdę, NAPRAWDĘ nie wyraża swoich emocji. Jego mimika i postawa pozostają bez zmian, więc w ogóle nie można domyślić się, co myśli ten bohater czy też co czuje. Zrozumiałam to za pierwszym razem, za drugim i trzecim zapamiętałam, ale przy którymś już z kolei zaczęło mnie to trochę drażnić. Być może jest to tylko pierdółka, ale uważam, że warto o tym wspomnieć.

Wracając już do tych pozytywnych rzeczy: Po godzinach to rewelacyjna powieść. Nie spodziewałam się, że aż tak mnie wciągnie ta historia, a tu proszę! Nie zabrakło tutaj akcji, gorącego romansu, zaskakujących zwrotów akcji i dobrego humoru. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak autorka poradziła sobie przy tej powieści i znów muszę to napisać: nie mogę się doczekać kolejnej powieści Ludki Skrzydlewskiej.

Jeżeli lubicie lub szukacie dobrego romansu z wątkiem sensacyjnym, który nie będzie zbyt prosty do rozwiązania i gdzie akcja dzieje się w poważnej korporacji, to koniecznie sięgajcie po tę pozycję.


Za egzemplarz ślicznie dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz