Tytuł oryginału: The Queen of Nothing
Cykl: Okrutny książę (tom 3)
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 15.01.2020
Liczba stron: 360
Fantastyka
Trylogię Okrutnego księcia pokochałam głównie za ten magiczny klimat, jaki serwuje autorka. Kwestią czasu było więc przeczytanie przeze mnie trzeciego tomu. Nie ukrywam, że bardzo nie mogłam doczekać się poznania zakończenia tej historii. Jednak czy autorka zaspokoiła moją ciekawość w stu procentach?
Jude, choć jest królową elfów, to przebywa na wygnaniu i czeka na moment, w którym będzie mogła wrócić teraz do swojego królestwa. Pewnego dnia przybywa do niej Taryn – siostra bliźniaczka, która prosi ją o przysługę. Żeby uratować swoją nielojalną siostrę, Jude gotowa jest poświęcić własne życie i udaje się do królestwa elfów, by zmierzyć się z Cardanem jako Taryn. Nie wie jednak, że w tym samym czasie wszyscy szykują się do wojny. Los zrzuca Jude daleko od jej wroga, co zdecydowanie może zadziałać na jej korzyść. Jak zakończy się ta historia?
Jude w pierwszym tomie dosłownie mnie oczarowała, w drugim zniechęciła, a w trzecim... Było coś pomiędzy. Choć podziwiałam jej odwagę oraz chęć pomocy siostrze (która swoją drogą jest naprawdę okropna według mnie, just sayin’), to coś mi w niej nie pasowało. Nie wiem, czy to może autorka coś źle zrobiła, pisząc tę powieść czy też może ta bohaterka stała się dla mnie trochę zbyt przewidywalna.
O Cardanie też nie mam zamiaru się specjalnie rozpisywać. Dlaczego? Otóż dlatego, że choć występował tutaj dość często to dla mnie, jako czytelnika było go zwyczajnie mało. Trochę tak, jakby był obecny, ale tylko w tle i co jakiś czas tylko się odzywał. Przy tym widać, że przy tej części poszło coś zdecydowanie nie tak, jakbym sobie tego życzyła.
Poprzednie dwie książki pochłaniałam z prędkością światła i nie potrafiłam się od nich oderwać. Relacja Jude i Cardana budowała napięcie, a świadomość tego, że nikt w królestwie elfów nie akceptuje śmiertelników, którymi są właśnie Jude i jej siostra, jeszcze bardziej potęgował to uczucie. Jednak w Królowej niczego nie było dosłownie niczego, co choćby przez chwilę trzymało mnie w napięciu. Nawet wizja zbliżającej się wojny nie była jakoś szczególnie straszna – chyba że to ja nie mam uczuć.
Skoro już przywołałam tutaj właśnie ten wątek wojenny, to o nim też chciałabym coś napisać. Przygotowań i samych rozważań w kontekście walki o tron było więcej niż samej bitwy. Nawet nie wiem, kiedy ta scena osiągnęła swój własny punkt kulminacyjny – chyba widać przez to, jak bardzo mnie ona zainteresowała. Niestety Holly Black tym samym pokazała mi, że prawdopodobnie pisała tę część na siłę, byleby zamknąć już tę historię i odesłać tekst wydawcy. Ucierpiało na tym przedstawienie wielu scen, które zamiast wywołać we mnie (i być może u innych) całą lawinę emocji, wzbudziły tylko obojętną reakcję “no i co dalej?”.
Nie zaskoczę nikogo tym, że jestem rozczarowana. Spodziewałam się po tej autorce i po zakończeniu trylogii czegoś naprawdę WOW. Jednak nie chciałabym, żebyście przeze mnie teraz rezygnowali z poznawania tej historii, bo mimo wszystko warto. Owszem, 3. tom niezbyt mi przypadł do gustu, ale nie jest powiedziane, że nie spodoba się on komuś innemu. Dlatego, jeżeli chcecie poznać historię Jude, to Was do tego zachęcam.
Czy mimo tego sięgnę po inne książki Black? Jasne, że tak! Zawsze daję drugą szansę autorom i tym razem nie będzie inaczej. Przede mną jeszcze Las na granicy światów i mam nadzieję, że ta powieść mnie oczaruje równie mocno co Okrutny książę i Zły król.
Za egzemplarz ślicznie dziękuję wydawnictwu
Wiele czytałam sprzecznych opinii o tej serii a sama jeszcze ich nie zweryfikowałam. Uwielbiam magiczny świat i mam nadzieję, że w tej trylogii dane będzie odnaleźć mi jego fascynującą stronę :)
OdpowiedzUsuń