Od czasu, kiedy przeczytałam pierwszy tom serii Bombonierki, minęło już sporo czasu. Choć miewałam chwilami ogromną ochotę na zapoznanie się z kontynuacją, to coś ciągle mnie od niej odsuwało. Jednak ostatnio potrzebowałam czegoś, co mogłabym przeczytać w kilka godzin i co by mnie oderwało od rzeczywistości. Czy Piankowe niebo było dobrym wyborem?
Skye to wesoła dziewczynka, która zawsze robiła wszystko ze swoją siostrą bliźniaczką. Ogromnie podoba jej się styl vintage oraz wszelkie stare rzeczy: ubrania, przedmioty codziennego użytku i wiele więcej. Z Summer łączy ją głęboka więź, jednak od zawsze czuła się gorsza od swojej siostry bliźniaczki. Nawet jej najlepszy przyjaciel wyznaje w końcu, że nie darzy uczuciem Skye, a właśnie jej siostrę... Dziewczynka także chciałaby zostać zauważona, ale jak wyjść z cienia, jednocześnie pozostając po prostu sobą?
Zacznę od głównej bohaterki, ponieważ Skye zasługuje na wspomnienie i kilka słów, jak mało kto. Jest to przeurocza, przekochana dziewczynka, która nadal poszukuje swojego „ja”. Wzbudza ciepłe uczucie, sprawia, że czytelnik ma ochotę podejść i ją przytulić, a nawet obronić przed złem całego świata. Nie wiem jakim cudem, ale autorka wykreowała tak sympatyczną postać, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zachwalać ten element historii.
Jeśli chodzi o Summer, czyli siostrę głównej bohaterki, to miałam z nią mały problem. Miałam wrażenie, że jest ona zła na Skye za to, że ta nie chce robić tego, co ona chce i że się buntuje przeciwko niej. Było to niezbyt fajne zagranie i przez to też Summer nie do końca przypadła mi do gustu. Czy to się zmieniło przy lekturze następnej części? O tym się dopiero przekonam.
Pojawił się tutaj motyw snów, zjaw i tym podobnym zjawisk, który został również bardzo ciekawie przedstawiony. Sama interesuję się przeszłością, a to, co przeżyła na kartach tej powieści Skye, mnie samą by pochłonęło i w stu procentach skupiło na sobie moją uwagę. Ten wątek nadał całej książce niepowtarzalnego, magicznego wręcz klimatu. Z mojej strony jeszcze dodam, że świetnie czytało się tę pozycję wieczorem - doświadczenie nie do zapomnienia.
Cathy Cassidy poruszyła tutaj temat bliski i jednocześnie trudny dla młodych ludzi, ponieważ dorastanie to temat rzeka. Co ważniejsze, autorka nie potraktowała tego wątku po macoszemu ani nie przedstawiła go w sposób żenujący, bo niestety, czasami się to zdarza w książkach dla młodzieży. Można śmiało napisać, że autorka wie, o czym pisze i przede wszystkim: dla kogo. No ale powracając do tego tematu: dla mnie jako dla osoby, która dorastanie ma już dawno za sobą, był to trochę powrót do gimnazjum. Miałam wiele podobnych odczuć, co główna bohaterka, więc przez to również udało mi się z nią zżyć.
Jedyną wadą tej pozycji może być przesłodzona chwilami akcja. Bohaterom nagle zaczyna wszystko wychodzić, a ich problemy magicznie się rozwiązuję. Należy jednak wspomnieć, że nie jest to coś, co przeszkadza w odbiorze całości i co sprawia, że nie da się tej książki przeczytać. Co więcej, niektórzy czytelnicy lubią właśnie taki obrót spraw, więc pozostaje mi tylko się z tego powodu cieszyć.
Jeżeli szukacie dobrej i ciekawej powieści młodzieżowej, która nie jest głupiutką książeczką, to koniecznie musicie poznać Skye i jej Piankowe niebo. Ja po tej części pokochałam tę serię jeszcze bardziej i nie mogę doczekać się lektury kolejnych tomów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz