Tytuł oryginału: After Ever Happy
Cykl: After (tom 4)
Tłumaczenie: Krzysztof Skonieczny
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 24.08.2015
Liczba stron: 576
Romans, erotyk
Kiedy dwa lata temu czytałam trzeci tom serii After, nie byłam zbyt zadowolona. Tamta część nie przypadła mi za bardzo do gustu i choć ostatecznie dałam jej wysoką notę, to teraz raczej nie dałabym jej tak dobrej oceny. No i muszę też dodać, że Ocal mnie wzbudziło we mnie traumę, przez co nie byłam w stanie sięgnąć po zakończenie przygody Tessy i Hardina. Jakiś czas temu jednak otrzymałam możliwość zapoznania się w końcu z czwartym tomem serii. Czy było się czego bać? No i czy, przede wszystkim, ta książka może być przeze mnie polecana?
Tessa i Hardin mają za sobą wiele prób ratowania swojego związku. Raz wychodziły one lepiej, a raz gorzej. Zawsze jednak ich miłość okazywała się silniejsza niż wszystkie przeszkody rzucane im przez życie pod nogi. Wszystko ulega zmianie, kiedy Hardin odkrywa przeszłość swojej rodziny. W rozpaczy robi coś, czego jego ukochana nie może mu wybaczyć. Tessa zaczyna rozumieć, że chociaż kocha swojego chłopaka, nie może być z nim dalej. Czy mimo tego ich związek przetrwa tę największą burzę? Czy Hardin będzie w stanie zawalczyć o Tessę - i samego siebie?
Z racji tego, że od mojego ostatniego spotkania z bohaterami tych książek minęło trochę czasu, przedstawię w kilku słowach swoje myśli związane właśnie z nimi. Być może niektóre zwroty się powtórzą, ale też wiele zmieniło się w moim postrzeganiu tych postaci, więc nie zabraknie nowych słów.
Tessa bardzo, ale to bardzo zaimponowała mi swoim przejrzeniem na oczy. Przestała być tak mamejowata chwilami i całkowicie uzależniona od humorków Hardina, a nareszcie autorka dała jej tę magiczną moc decydowania o samej sobie i stawiania na swoim. Na początku oczywiście nie obyło się bez wielu zgrzytów między mną a tą bohaterką, ale im dalej w las, tym lepiej było. Tessa, co piszę z niemałym szokiem, sprawiła, że naprawdę zaczęłam ją lubić - a ponadto inni krytycy tej postaci również mogą się do niej przekonać.
Co do Hardina, to z nim miałam mały problem. Z jednej strony wzbudził on moje współczucie swoją bezsilnością i chęcią zmiany, której nie mógł dokonać z powodu własnego postępowania. Chciał stać się lepszym człowiekiem i zarazem nie chciał (mam nadzieję, że da się to zrozumieć). Anna Todd świetnie wykreowała tę postać pod względem psychologicznym. Od pierwszych części był to zagubiony chłopak, który poszukiwał gdzieś swojego miejsca, a agresja była jego sposobem na obronę przed zranieniem. Widać jednak jak związek z Tessą stopniowo zaczął go zmieniać na lepsze.
Fabuła tej powieści właściwie opiera się na tym samym, co w poprzednich książkach. Wzloty i upadki w związku tej porywczej dwójki to główny wątek, ale tutaj dochodzi jeszcze kwestia przebaczania błędów popełnianych lata wcześniej oraz nauki życia tak naprawdę na nowo i radzenia sobie ze swoimi uczuciami. Długa to była droga, by w końcu osiągnąć coś tak nieosiągalnego wcześniej, ale mogę śmiało napisać, że było warto.
Bez siebie nie przetrwamy to książka, której się bałam, ale która koniec końców mnie wciągnęła i zaspokoiła czytelniczo. Oczywiście, z niektórych scen i dramatów autorka mogła zrezygnować, jednak patrząc na to wszystko z drugiej strony – historia straciłaby wówczas swój urok. Dlatego może nie będę się już odzywać i po prostu przejdę do krótkiego podsumowania.
Ostatni tom serii After naprawił wszystkie przewinienia, jakich dopuścił się względem moich nerwów ten poprzedni. Myślę również, że śmiało mogę polecać tę serię fanom romansów, erotyków, powieści young adult oraz wszelkiej maści “odmóżdżaczy” - zanurzenie się w problemach innych ludzi to coś, co chyba każdy z nas lubi. 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz