Tytuł oryginału: Olycksfägeln
Cykl: Saga o Fjällbace (tom 4)
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 29.06.2016
Liczba stron: 448
Kryminał
O mojej miłości do twórczości Camilli Läckberg wiedzą chyba wszyscy czytelnicy tego bloga. No dobra, może nie wszyscy, ale duża część z pewnością o tym wie, bo powtarzałam tę kwestię już wielokrotnie. Ciągle jestem w trakcie nadrabiania kolejnych części Sagi o Fjällbace, więc tym razem pod uwagę wzięłam czwarty tom serii, czyli Ofiarę losu. Czy była to dobra i godna polecenia historia?
Pewnego dnia dochodzi do wypadku samochodowego, w którym ginie kobieta. Z początku zdarzenie to wygląda na tragiczne zrządzenie losu, jednak szybko okazuje się, że tak naprawdę mogła być to, niestety, udana próba morderstwa. Podobne zdarzenie zaczyna budzić duże podejrzenia, a policjanci mają coraz więcej pracy. Konflikt między “gwiazdami” a miejscową społecznością podsyca obecność kamer. Pogoń za zabójcą, odkrycie coraz to mroczniejszych tajemnic z przeszłości... czy uda się rozwiązać tę sprawę?
Zaczną od plusów tej powieści. Przede wszystkim, po raz kolejny muszę napisać, że jestem zachwycona stylem pisania oraz kreacją bohaterów przez autorkę. Wiem, że nie wszyscy podzielają moje zdanie i że jest sporo osób, które uważają styl Läckberg za coś mocno średniego. Ja jednak uparcie będę twierdzić, że książki tej autorki są warte uwagi i ja sama mogę się określić jako miłośniczka jej powieści.
Co do głównych bohaterów, to za bardzo nie wiem co mam napisać. Oczywiście, Erika i Patrick to nadal moja ulubiona para i jeszcze nie zdarzyło się tak, żeby moja sympatia do nich została nadszarpnięta. Owszem, mają swoje wady, ale to jeszcze bardziej nadaje im ludzkiego charakteru. Co to oznacza? Nie są zbyt wyidealizowani i przerysowani.
Co do samej akcji i sprawy, wokół której dzieją się różne wydarzenia, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony historia ta wciągnęła mnie na tyle, że ciągiem pochłonęłam ponad dwieście stron (gdzie raczej mi się to nie zdarza, bo przeważnie nie umiem usiąść i czytać przez kilka godzin z rzędu) i nie mogłam przestać myśleć o aktualnie rozwiązywanej sprawie. Z drugiej jednak czegoś mi tutaj zabrakło, nie było już aż takiego efektu WOW, jak przy poprzednich częściach. Sam plot twist rzeczywiście był trudny do przewidzenia, ale kiedy myślę o tym bardziej, to nie był on też raczej czymś naprawdę zaskakującym.
Ofiara losu to dobra książka, dobra i wciągająca historia, którą powinni przeczytać fani autorki oraz chętni miłośnicy kryminałów. Ja nie poczułam się do końca zaspokojona po jej skończeniu, choć bardzo mi się podobała. Z wielką ochotą jednak sięgnę po kolejne tomy serii i zobaczę, co jeszcze autorka ma mi do zaoferowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz