W końcu udało mi się zebrać do tego, by naskrobać kilka słów na temat minionego roku. Dla większości 2020 rok był beznadziejny i obfitował w wiele złego. Wcale się temu nie dziwię - pożary w Australii na początku roku nie zwiastowały niczego dobrego. No a później było tylko gorzej... Pandemia, narastający rasizm, wybory na prezydenta i walka o swoje prawa - ten rok był cholernie ciężki. Jednak w tym wszystkim, gdzie teoretycznie powinnam być zła na cały świat, udało mi się poukładać trochę spraw w swojej głowie i się ogarnąć, ale o tym za chwilę.
Zacznę może od tego typowo czytelniczego podsumowania roku. Otóż w ciągu tych dwunastu miesięcy udało mi się przeczytać 193 książki, co daje mi kolejny pobity "rekord". Prawdopodobnie, gdyby nie lockdown i siedzenie w domu, nie udałoby mi się aż tyle przeczytać, ale nie ma co gdybać. Liczba 193 daje mi średnią liczbą ok. 16 książek czytanych na miesiąc. Dużo? Mało? Zależy, jak kto na to patrzy.
Pozwólcie, że nie będę wymieniać Wam wszystkich przeczytanych tytułów, bo siedzielibyśmy tutaj do jutra. Jednak podlinkuję Wam wszystkie podsumowania miesiąca, w których znajdziecie dokładne listy przeczytanych pozycji. Osobno wypiszę tylko tytuły poznane w grudniu.
Styczeń 2020 / Luty 2020 / Marzec 2020 / Kwiecień 2020 / Maj 2020 / Czerwiec 2020
Lipiec 2020 / Sierpień 2020 / Wrzesień 2020 / Listopad 2020
Mała niespodzianka: nie dodałam podsumowania października. Ups. Oto więc książki przeczytane w tym miesiącu:
1. Someone else - recenzja
2. Sfora - recenzja
3. Serce diabła - recenzja
4. Spójrz mi w oczy - recenzja
5. Pięć lat z życia Dannie Kohan - recenzja
6. Gwiazda północy, gwiazda południa - recenzja
7. Najgłośniej krzyczy serce - recenzja
8. Bez siebie nie przetrwamy - recenzja
9. Chłopiec bez przeszłości - recenzja
10. Wyjaśnij to, Lotko! - recenzja
11. Rozkosze grzechu - recenzja
12. Rok 1984. Powieść graficzna - recenzja
13. Solo - recenzja
14. Strażniczka - recenzja
15. Prosto w serce - recenzja
16. Nikt nie słucha starych ludzi - recenzja
17. Park Avenue - recenzja
18. Odrobina czarów - recenzja
A oto książki przeczytane w grudniu:
1. Dla jej dobra - recenzja
2. Przekroczyć granicę ciemności
3. Melodia mgieł dziennych - recenzja
4. Moja znikająca połowa - recenzja
5. Listy pełne marzeń - recenzja
6. Kraj naprawdę i na niby. Reportaże z Gujany Francuskiej. - recenzja
7. Fear you - recenzja
8. Droga pani Bird - recenzja
9. Szepty przeszłości - recenzja
10. Łatwopalni - recenzja
11. Cierń klątwy - recenzja
12. Szaniec - recenzja
13. Vera - recenzja
14. Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni - recenzja
15. Godzina zagubionych słów - recenzja
16. Bentley - recenzja
17. Wigilijne opowieści - recenzja
18. Złodziejki świąt
19. Fallin fast - recenzja
20. Gołymi rękami - recenzja
21. Flying high - recenzja
Ponadto wypadałoby wspomnieć też o tym, że w 2020 moją biblioteczkę, która swoją drogą znacznie się rozrosła i dorobiła się nowych regałów, wzbogaciło aż 285 pozycji. Tak, dobrze czytacie. Prawie 300 nowych książek (zarówno w papierze, jak i e-booku). No trzeba przyznać, że było na bogato.
W marcu zdecydowałam się na dołączenie do ekipy Radia NaGłos, czyli naszego studenckiego radia, w którym prowadziłam audycję O książkach i nie tylko. Pech chciał, że dosłownie tydzień po moim pierwszym wystąpieniu zamknięto uczelnie. Klątwa? Być może. W październiku wróciłam do radia, zrealizowałam dwie audycje, a potem znowu nas zamknęli. To znaczy radio działało dalej, ale ja ze względu na rosnące obowiązki zdecydowałam się na zawieszenie działalności. Miałam wrócić teraz w styczniu, ale gromadzące się zaliczenia i nadchodząca sesja zmieniła moje plany - w pierwszy tydzień lutego będziecie mnie mogli znowu usłyszeć na antenie. ;)
W kwietniu postanowiłam dodać swój pierwszy film na youtube. Myślałam o tym od dłuższego już czasu i przyznam szczerze, że ta decyzja była jedną z lepszych w moim życiu. Moja pewność siebie podskoczyła co najmniej o kilka stopni, a potrzeba wygadania się też znalazła swoje ujście. Filmy dodaję dość nieregularnie, do czego się przyznaję. W obecnej chwili mój laptop niestety nie jest w stanie pomóc mi w montowaniu filmów, więc przez jakiś czas moje "produkcje" będą podpisane jako vlogi bez cięć.
2020 rok był również bogaty w spotkania z cudowną Karoliną, którą można znaleźć na Instagramie pod nazwą @skrytarecenzja. Jest to świetna dziewczyna, która swoją pasją i miłością do książek zaraża na kilometr, więc jeśli jeszcze jej nie znacie, to musicie do niej koniecznie zajrzeć! Piękne zdjęcia, piękne wiersze i przesympatyczna prowadząca powinny Was wystarczająco do tego namówić. PS Karolino, jeśli to czytasz - nadal nie żałuję, że kupiłaś przeze mnie Przeminęło z wiatrem. 😂
Skoro wspomniałam już o Instagramie, to wypadałoby też napisać, że odkryłam tyle cudownych kont i tyle cudownych ludzi, których poznałam dzięki naszej grupie na Facebook'u. Nie będę wymieniać, bo boję się, że o kimś zapomnę, ale wiedzcie, że Was uwielbiam. 💓
No tak. Wspomniałam na początku, że w tym roku poukładałam sobie trochę spraw w głowie. Rzeczywiście tak było. Przede wszystkim nauczyłam się myśleć o sobie samej dobrze, nie wytykając sobie kolejnych błędów i zrezygnowałam z mówienia do siebie, że jestem beznadziejna. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo mój wewnętrzny krytyk wpływał na moje zachowanie i odbiór bodźców z zewnątrz. Całkowicie przestawiłam się też na pozytywne myślenie - podobno wtedy przyciąga się sporo dobrego do naszego życia i jak na razie się to sprawdza. Poza tym nauczyłam się akceptować siebie i swój wygląd. Wewnętrzny krytyk często wytykał mi też to, jak wyglądam i jak nie wyglądam. Zamknęłam mu jadaczkę i żyje mi się zdecydowanie lepiej. Świetne uczucie.
Choć ten rok był dość samotny i ciężki, nie mogę napisać, że był on moim najgorszym rokiem. Dużo się nauczyłam, poznałam wiele cudownych osób i przeczytałam tyle świetnych książek. Czy mogłabym życzyć sobie czegoś więcej? Raczej nie. Postanowień na nowy rok też nie mam - nie są mi potrzebne, a co będzie, to będzie. I tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz