niedziela, 21 lutego 2021

(710) Alan Cole nie tańczy, Eric Bell

 


Tytuł oryginału: Alan Cole Doesn't Dance
Cykl: Alan Cole (tom 2)
Tłumaczenie: Michał Zacharzewski
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 12.02.2020
Liczba stron: 272
Literatura młodzieżowa

Prawie dwa lata temu poznałam historię Alana Cole’a i całkowicie przepadłam. Powieść Alan Cole nie jest tchórzem zawróciła mi w głowie na tyle, że postanowiłam dać jej ocenę 5.5/6. Nareszcie przyszła pora na to, bym podzieliła się z Wami swoją opinią na temat kontynuacji przygód tego przesympatycznego bohatera. Jednak czy ta książka podobała mi się równie mocno, co poprzednia? O tym opowiem za chwilę.

O Alanie Cole’u zdecydowanie nie można powiedzieć już, że jest tchórzem. Chłopak odnalazł w sobie siłę, by sprzeciwić się bratu i wymagającemu ojcu, zdobył lojalnych przyjaciół i oznajmił całemu światu, że nie jest heteroseksualny. Jednak na głowie nadal ma Rona - chłopaka ze szkoły, który nadal znęca się nad Alanem. Mimo tego chłopiec stara się stawiać czoła niepowodzeniom i wszelkim przeszkodom. Chce również zawalczyć o swoje marzenie – kurs w szkole artystycznej. Warunkiem jest pójście na bal z dziewczyną imieniem June, której Alan szczerze nie znosi. No ale może należy wykonać pierwszy krok i pokazać wszystkim, że rzeczywiście nie będzie godził się na pomiatanie swoją osobą? W końcu może być to ogromny krok w stronę samoakceptacji.

Zacznę od kilku słów na temat głównego bohatera. Alana bardzo polubiłam w pierwszej części jego przygód i trzymałam za niego kciuki. Miałam ogromną nadzieję na to, że odnajdzie on w sobie na tyle siły, by dokonać coming outu oraz by postawić się swoim oprawcom. W tej części poznałam tego chłopca z zupełnie innej strony - stał się on dojrzalszy, bardziej odważny i waleczny. Tego właśnie pragnęłam dla tej postaci! Cieszę się, że Eric Bell ukazał tę przemianę, jaka zaszła w tym bohaterze, bo może to dawać realną nadzieję dla wielu młodych czytelników.

Styl autora jak poprzednio zasługuje na uwagę i pochwałę. Jest on bardzo lekki i przyjemny, dzięki czemu tę powieść pochłania się w szybkim tempie i z całkowitym skupieniem na akcji. Chociaż tutaj chciałabym się jednak zatrzymać, ponieważ ta akcja była w mojej opinii gorsza jakościowo. Cóż to oznacza? No po prostu tyle, że, mimo iż działo się tutaj dość sporo, to ja jednak nie potrafiłam czerpać z tej lektury tyle, ile chciałam. Byłam w stu procentach skoncentrowana na kolejnych wydarzeniach, jakie serwował tutaj Eric Bell, no ale niestety – nie mogę napisać, że Alan Cole nie tańczy mnie kupił i całkowicie zachwycił.

Czy przez to nie będę polecać tych książek? Nie, nie i jeszcze raz nie. Tak nie będzie. Nadal uważam, że historia Alana Cole’a jest godna uwagi, zwłaszcza osób zaczytującym się w powieściach z wątkiem LGBT, a ponadto może dać ona pewnego rodzaju siłę do przeciwstawienia się ewentualnym trudnościom. To właśnie ten aspekt najbardziej do mnie przemawia i sprawia, że książki Erica Bella mimo wszystko będę polecać szerszemu gronu odbiorców.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz