Cykl: Kolacja z Tiffany'm (tom 2)
Wydawnictwo: Burda (Słowne)
Data wydania: 14.01.2021
Liczba stron: 264
Literatura obyczajowa, romans
Kiedy przeczytałam Kolację z Tiffanym, poczułam się całkowicie zachwycona twórczością Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Wtedy już wiedziałam, że to nie będzie moje jedyne spotkanie z piórem autorki. Kiedy dowiedziałam się, że premierę będzie miała kontynuacja, skupiająca się jednak na najlepszej przyjaciółce Natalii (którą znamy właśnie z poprzedniego tomu), musiałam ją przeczytać. Tak więc pozwólcie, że teraz opowiem Wam kilka słów na temat Obiadu z Bondem.
Kiedyś był taki dzień, gdy między Elizą a Jackiem zaiskrzyło i prawie (ale tylko prawie!) doszło między nimi do pocałunku. Teraz jednak oboje chcą o tym zapomnieć, a sama Eliza bardzo chętnie pokułaby go swoimi kaktusami, choć byłoby jej szkoda. Kwiatów oczywiście. Jednak wokół kobiety zaczynają dziać się dziwne i niepokojące rzeczy, więc Jacek, poproszony o pomoc, decyduje się na ochronę Elizy. Oboje nadal pałają do siebie niechęcią, ale powoli zaczynają się do siebie przekonywać...
Oczywiście, najpierw zacznę od głównych bohaterów. Jeśli chodzi o Elizę, to ta postać jest tak charakterna i tak sympatyczna, że do dzisiaj myśląc o niej, nadal mam na ustach uśmiech. Trzeba przyznać tej bohaterce, że potrafi ona zaskoczyć i kupić czytelnika. Dodając do tego wszelki komizm sytuacyjny i językowy, otrzymujemy naprawdę ciekawą postać, którą można albo bardzo polubić (jak ja), albo mocno się nią zirytować.
Jacek z kolei nie wzbudził we mnie już aż takiej sympatii, ale nadal nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Jest on postacią równie ciekawą, odważną, silną i choć na pierwszy rzut oka na takiego nie wygląda - jest również romantyczny. Jak się można jednak łatwo domyślić, Jacek to przeciwieństwo Elizy, lecz autorka nie starała się pokazać tego aspektu ich relacji nachalnie.
No i cóż ja mogę rzec. Standardowo jestem zachwycona piórem autorki i wykreowaną przez nią historią. Jak zawsze, poczułam się wciągnięta od pierwszej strony, a lektura Obiadu z Bondem zajęła mi jakieś dwie godzinki, więc akurat była to idealna lektura na wolny wieczór. Bohaterowie zaskakiwali mnie z każdą kolejną stroną, podobnie jak sama akcja, która no była naprawdę ciekawa i równie zaskakująca. Miłość głównej bohaterki do kaktusów podbiła moje serce i uważam, że jest to najlepszy wątek w powieściach obyczajowych.
Działo się tutaj naprawdę dużo. Nie będę zdradzać co dokładnie, bo to trzeba samemu przeczytać i poczuć te dreszcze na własnej skórze. To, co musicie wiedzieć przed rozpoczęciem lektury tej pozycji, to: przygotujcie się na ból policzków ze śmiechu oraz na chwile prawdziwej grozy. Autorka nie szczędzi tutaj emocji dla czytelnika.
Znowu jestem zachwycona powieścią Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i chyba się to już nie zmieni. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę powieść i jeżeli Wy szukacie lekkiej, przyjemnej i naprawdę wciągającej historii na jeden wieczór, to Obiad z Bondem zdecydowanie się poleca do przeczytania.
Tej serii jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuń