poniedziałek, 22 marca 2021

(736) Layla, Colleen Hoover

 


Tytuł oryginału: Layla
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 24.02.2021
Liczba stron: 336
Literatura obyczajowa

Kiedy dowiedziałam się, że w Polsce zostanie wydana kolejna powieść Colleen Hoover, nie posiadałam się z radości. Layla od samego początku wzbudzała zainteresowanie czytelników, gdyż nie do końca wiadomo było, w którą stronę tym razem pójdzie autorka. W końcu ma ona na swoim koncie już thrillery psychologiczne, romanse oraz erotyki. W końcu w moje łapki trafiła ta właśnie pozycja i mogłam zabrać się za jej lekturę. Jak myślicie, czy taka odsłona autorki przypadła mi do gustu?

Layla od pierwszej chwili zawróciła w głowie Leedsowi. Oczarowała go między innymi swoją szczerością oraz bezpośredniością. Zawsze mówiła to, co myślała. Mężczyzna nie mógł oprzeć się wrażeniu, że spotkał właśnie swoją bratnią duszę. Oboje byli pewni, że mimo wszystko pozostaną razem już do końca życia. Jednak ktoś ma inne plany i próbuje pozbawić dziewczynę życia. Po długiej rekonwalescencji Leeds czuje, że zaszła w jego ukochanej pewna zmiana, więc postanawia zabrać ją do pensjonatu, w którym rozpoczęła się ich wspólna historia. Tam Layla czuje się jeszcze gorzej, a jej niepokojące zachowania się nasilają - ale to nie jedyne dziwne rzeczy, jakie spotkają tę dwójkę w pięknym pensjonacie. Leedsa czeka podjęcie ważnej decyzji, która może odmienić wszystko.

Zacznę od głównych bohaterów, bo to właśnie oni byli dla mnie największą zaletą tej pozycji. Layla to dziewczyna, która od pierwszej chwili przypadła mi do gustu i wzbudziła moją sympatię. Jest beztroska, troskliwa, radosna i stara się czerpać z życia jak najwięcej. Z kolei Leeds to muzyk, który również jest naprawdę sympatyczny - choć przyznaję się bez bicia, że na samym początku myślałam, że będzie on ukazany jako ta zła postać. Cóż, myliłam się.

Wspomniałam, że bohaterowie to dla mnie największy plus tej historii – tak właśnie jest. Zostali oni wykreowani świetnie, nie miałam poczucia, że są to postacie płaskie i nijakie, które ktoś postawił na mojej czytelniczej drodze i tak zostawił. Wydarzenia, jakie miały miejsce w tej książce tak naprawdę nie miałyby miejsca, gdyby właśnie nie ta dwójka. Bo to oni napędzali tę machinę.

Myślę, że nie będzie to spoilerem, jeśli napiszę, że tym razem Colleen Hoover postawiła na wątek paranormalny, który w pierwszej chwili wzbudził moje niedowierzanie i konsternację. Później jednak zaczęłam odczuwać realny niepokój i takie dziwne uczucie, że zbliża się coś, co nie będzie zbyt wesołe. Muszę przyznać, że autorce udało się mnie nastraszyć, a na koniec pozostawić z ogromnym mind fuckiem, którego w życiu bym się nie spodziewała po przeczytaniu jej książki. Dosłownie zaczęłam wątpić we wszystko, w co do tej pory wierzyłam - choć nie było to też dalekie od tego, co przedstawiła tutaj Colleen.

Layla to powieść, która zaskoczyła mnie na niemal wszystkich poziomach. W takiej odsłonie jeszcze nie znałam autorki, ale wiem już, że chcę więcej. Jeżeli szukacie dobrej, wciągającej i chwilami wywołującej ciarki na plecach książki, musicie poznać tę pozycję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz