Tytuł oryginału: Charlie Hernández & the League of Shadows
Tłumaczenie: Teresa Tyszowiecka-Tarkowska
Wydawnictwo: IUVI
Data wydania: 16.10.2019
Liczba stron: 300
Fantastyka młodzieżowa
Uwielbiam poznawać książki, w których mogę znaleźć elementy nieznanej mi wcześniej mitologii lub danych wierzeń. To właśnie udało mi się znaleźć w powieści Ryana Calejo. Czy Charlie Hernandez oprócz tego elementu, przypadł mi do gustu? O tym w tej recenzji.
Charlie, będąc dzieckiem, uwielbiał słuchać opowieści i legend opowiadanych mu przez jego abuelę. Teraz jednak babci już nie ma, a rodzice chłopca zaginęli w tajemniczych okolicznościach. Na domiar złego... wyrosły mu rogi oraz pierze Na klatce piersiowej. Kiedy postanawia on odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania, dołącza się do niego koleżanka ze szkoły. Czy uda im się odnaleźć odpowiedzi i co więcej – ujść z życiem? W końcu nie wiadomo gdzie czają się złe duchy...
Pozwólcie, że zaczną od kilku słów na temat głównego bohatera. Uważam, że Charlie to naprawdę sympatyczna postać, którą da się lubić, chociaż miała ona swoje tak zwane momenty, w których nie zachowuje się zbyt poprawnie. Starałam się zrozumieć jego postępowanie, lecz w pewnych scenach niestety nie potrafiłam tego zrobić. Być może wynika to z faktu, że po prostu mam zupełnie inny charakter niż ta postać i postąpiłabym zupełnie inaczej w takich sytuacjach. No ale koniec końców muszę przyznać, że autor bardzo dobrze wykreował tego bohatera, robiąc z niego postać bardziej ludzką.
Na uwagę i duże wyrazy uznania zasługuje zaś sam pomysł na tę powieść. Jeszcze nigdy nie słyszałam nic na temat mitologii latynoskiej, ale dzięki tej pozycji mogłam ją poznać bliżej, przyjrzeć się danym wierzeniom i legendom, a także przeżyć niezapomnianą przygodę Podczas lektury o przyprawach głównego bohatera i jego koleżanki. Muszę przyznać, że autor ma naprawdę dobre pióro i sprawił on, że z pozoru prosta fabuła opierająca się na poszukiwaniu odpowiedzi na różne nurtujące pytania, okazała się okrutnie wciągająca oraz angażująca mnie do tego stopnia, że po prostu nie mogłam tej książki odłożyć.
Muszę też przyznać, że jestem trochę zdziwiona tym, iż o tej książce nie mówi (i nie mówiło) się dużo, a gdy miała swoją premierę, to trochę tak jakby to ją pominął. Przykre jest to, jak zapominane są i pomijane naprawdę dobre książki młodzieżowe, podczas gdy promowane są te słabsze tytuły, które są czasem po prostu powielaniem znanych już schematów. Oczywiście absolutnie nie mam nic do tego, bo zdaję sobie sprawę z tego, że teraz trudno jest wymyślić coś innego i coś oryginalnego, gdyż tak naprawdę wszystko zostało już opisane.
Charlie Hernandez I liga cieni To bardzo dobra młodzieżówka, która pozostanie w mojej pamięci na długo. Dzięki niej poznałam nową mitologię, dowiedziałam się kilka rzeczy na temat legend latynoskich, a ponadto odkryłam coś nowego po prostu. Nie mogę doczekać się, gdy w Polsce zostanie wydana kontynuacja. Jeżeli szukacie wciągającej książki, która skupi wasze myśli na kilka godzin - to jest właśnie powieść dla Was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz