Tytuł oryginału: Fear Us
Cykl: Broken Love (tom 3)
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 28.04.2021
Liczba stron: 296
Erotyk
Dwa poprzednie tomy serii Broken Love wzbudziły we mnie różne emocje. Od niedowierzania, czasem wręcz obrzydzenia, przez fascynację aż po prawdziwe zaskoczenie. Kiedy zobaczyłam, że w Polsce ukaże się kolejna część tej serii, już zaczęłam zacierać ręce. Jednak, gdy zaczęłam lekturę Fear Us, zdałam sobie sprawę z tego, że ta historia będzie jeszcze bardziej mroczna i pokręcona, niż ta o Lake i Keiranie.
Sheldon i Keenan mogli być nierozłączni. Jednak jeden błąd wystarczył, by ich relacja się zakończyła. Teraz minęły już cztery lata, od kiedy chłopak zniknął z miasta i rozpoczął swoje nowe życie - bez zobowiązań, bez problemów, bez uczuć. Sheldon stara się z całych sił zapomnieć o swoim byłym chłopaku, jednak nie jest to łatwe. Wszystko przypomina jej o szczęśliwych chwilach i o tym, jaka miłość ich łączyła. Gdy Keenan wraca do miasta, by stawić czoła swojej przeszłości, nic już nie będzie takie samo. Nie ma już tego niesfornego łobuza - jego miejsce zajął bezwzględny potwór, który nie cofnie się przed niczym, by dostać to, co jego.
Zacznę od tego, że ta książka zdecydowanie nie jest skierowana do osób wrażliwych oraz takich, które nie przepadają za ostrym seksem w książkach. Tutaj autorka dała tych pikantnych scen bardzo dużo i nawet mnie – a ja czytam dużo takich pokręconych historii - było trochę tego za dużo. No ale to jest tylko moje odczucie i jeżeli mieliście inaczej podczas lektury tej pozycji, to bardzo się cieszę.
Główna bohaterka, Sheldon, od pierwszej chwili wzbudziła moją sympatię. Bardzo polubiłam jej stanowczość, pewność siebie i determinację w dążeniu do celu. Uważam, że została ona bardzo dobre wykreowana przez autorkę i dzięki temu bardzo się z nią zżyłam i nawet przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że jest ona zbyt nijaka lub zbyt idealna. Po prostu jest ciekawa i sympatyczna postać, z którą myślę, zżyje się większość czytelników.
Co do Keenana, to nie mam dobrych wiadomości. Ta postać jest w moich oczach całkowicie skreślona. Jego przeszłość owszem, była przerażająca, natomiast nie usprawiedliwia w żaden sposób jego zachowania względem Sheldon. Jest to bohater bardzo dobrze wykreowany (a piszę to z pewną niechęcią, przyznaję), ale mnie nie przypadł do gustu i jeśli o niego chodzi, to jestem całkowicie na nie. Zdecydowanie wolę Keirana, którego przemiana była bardzo ciekawa i w jego przypadku, rzeczywiście można mówić o jakimś zrozumieniu.
Relacja tych dwojga wzbudzała we mnie raz coś na kształt fascynacji, a raz wręcz obrzydzenie. Po raz kolejny autorka z przemocy psychicznej i fizycznej zrobiła coś romantycznego, a to jest dla mnie niedopuszczalne (choć miałam już okazję przyzwyczaić się do sposobu przedstawiania historii przez B.B. Reid). Tylko, wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Mimo mojego oburzenia dla opisywanych wydarzeń ja nie potrafiłam odłożyć tej powieści na bok. Musiałam ją skończyć, bo byłam okrutnie ciekawa tego, jak autorka rozwiąże tutaj pewne wątki. W jaki sposób tego dokonała? Tego musicie dowiedzieć się już sami, sięgając po tę pozycję.
Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę. Na pewno sięgnę po kolejny tom, bo z jakiegoś dziwnego powodu jestem ciekawa, co wydarzy się dalej. Wiem jednak, że znowu będę się burzyć podczas lektury i będę kręcić głową z niedowierzaniem – jest to jednak coś, na co jestem gotowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz