piątek, 25 czerwca 2021

(807) Gdzieś pomiędzy wierszami, Anna Szczypczyńska

 


Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 14.04.2021
Liczba stron: 297
Literatura obyczajowa

Powieść Anny Szczypczyńskiej już od jakiegoś czasu za mną chodziła. Tytuł Gdzieś pomiędzy wierszami jeszcze mocniej wzbudzał moją ciekawość. Nie chciałam analizować za bardzo opisu z tylnej okładki, ponieważ w przypadku tej książki chciałam mieć niespodziankę. Kiedy jedna z bookstagramerek zachwyciła się tym tytułem, wiedziałam już, że i ja nie mogę dłużej przechodzić obojętnie obok tej powieści. Tak oto pozycja ta trafiła w moje ręce, a ja wzięłam się za jej lekturę. Czy było warto? O tym w tej recenzji.

Trzy kobiety, trzy różne historie i zarazem jedna sprawa. Lidia nie czuje już takiej bliskości z mężem jak kiedyś. Wszystkiemu winna jest utrata dziecka. Jej serce jednak zabije mocniej, gdy na jej drodze pojawi się dawna miłość. Majka przeżyła ogromny ból, którego nie życzy nikomu. Jej terapią jest blog, na którym spisuje wszystkie swoje myśli. Iza ma dom, szczęśliwą i pełną rodzinę. Dlaczego więc co tydzień ucieka w pewne miejsce, twierdząc, że chodzi na zajęcia jogi?

Zacznę od tego, że absolutnie nie spodziewałam się tego, jak ta powieść na mnie wpłynie i jak bardzo mnie wciągnie. Choć temat, który jest tutaj poruszany, jest mi daleki, ponieważ nie mam dzieci i w tej chwili ich nie planuję, to w jakiś dziwny sposób poczułam się zżyta z każdą z tych bohaterek. Może więc przyszła pora, bym wypowiedziała się na temat każdej z nich?

Lidia wzbudziła moją sympatię, choć nie zabrakło również mojego współczucia dla niej. Strata dziecka jest czymś niewyobrażalnie bolesnym, a już zwłaszcza dla osób, które tego dziecka pragną z całego serca. Autorka świetnie wykreowała tę bohaterkę, ponieważ te emocje targające Lidią, włącznie z wszelkimi niepewnościami czy wątpliwościami czułam na własnej skórze. Maję polubiłam zdecydowanie najbardziej. Z jakiegoś powodu to właśnie ją najbardziej obdarzyłam swoją uwagą i to jej historii byłam ciekawa najmocniej. Co do Izy: jest to bohaterka, która z kolei wywołała we mnie sprzeczne odczucia. Z jednej strony współczułam jej i rozumiałam jej rozterki i złość. Z drugiej jednak nie przekonała mnie do siebie tak dobrze, jak jej poprzedniczki. Jednak mimo tego uważam, że jej obecność w tej historii była niezbędna - gdyby nie Iza, powieść ta nie byłaby kompletna.

Pióro Anny Szczypczyńskiej jest bardzo dobre i też dzięki niemu ta powieść jest tak dobra, wciągająca i angażująca czytelnika. Kiedy siadłam do lektury tej powieści, nie mogłam się od niej oderwać. Z ciekawością czytałam o perypetiach głównych bohaterek i trochę obawiałam się, w którą stronę zostaną poprowadzone ich osobne historie. Nie obyło się też bez zaskoczeń, ale to dobrze. Pokazuje to, że Gdzieś pomiędzy wierszami to powieść obyczajowa, która zdecydowanie nie jest kolejną nudną i schematyczną obyczajówką.

Głównym wątkiem tej powieści jest rodzicielstwo: posiadanie dzieci, staranie się o nie oraz próba radzenia sobie z ich stratą. Ja sama, nie będąc matką, byłam w stanie zrozumieć rozterki bohaterek historii, a co dopiero kobiety, które doświadczyły i doświadczają tego samego. Podejrzewam, że dla nich właśnie ta historia może być pocieszeniem, pokazaniem, że nieważne jak źle jest teraz – z pewnością będzie lepiej. W końcu po każdej burzy, nawet tej największej wychodzi słońce.

Jestem niesamowicie wdzięczna, że mogłam poznać tę historię. Z pewnością zostanie ona ze mną na długo i być może kiedyś, za kilka lat do niej wrócę. Jeżeli szukacie poruszającej, powieści obyczajowe, to sprawdźcie ten tytuł.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz