Tytuł oryginału: Drought
Tłumaczenie: Wiesław Marcysiak
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 13.07.2021
Liczba stron: 363
Sensacja, thriller
Poprzednia powieść Grahama Mastertona, czyli Dzieci zapomniane przez Boga, niezwykle przypadła mi do gustu. Z ogromnym zainteresowaniem więc postanowiłam sięgnąć po kolejną pozycję autora, a mój wybór padł na jego nową premierę - Suszę. Choć o tym temacie już ostatnio czytałam, postanowiłam dać szansę i temu autorowi. Czy ta książka mnie zachwyciła? O tym w recenzji.
W San Bernardino susza zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. Politycy, którzy z przyjemnością poddają się korupcji, robią wszystko by w tej sytuacji przyciągnąć dla siebie jak najwięcej. Odcinają więc wodę we wszystkich najuboższych dzielnicach, w których mieszkają podopieczni pracownika opieki społecznej, Martina Makepeace’a. W mieście zamieszki wybuchają jedna po drugiej, a policja nie jest w stanie ich opanować. Na dodatek córka Martina zaczyna ciężko chorować, a syn zostaje niesłusznie oskarżony o gwałt i morderstwo. Ojciec nie ma więc innej możliwości i musi uciec się do drastycznych kroków, dzięki którym uratuje swoją rodzinę. Jednak czy na pewno mu się to uda?
Zacznę od plusów i zalet, jakie udało mi się zauważyć przy lekturze tej powieści. Przede wszystkim główny bohater i jego kreacja. Martin Makepeace jest silnym, odważnym i powiedziałabym nawet, że niezwykle pewnym siebie mężczyzną. Z racji tego, że kilka lat wcześniej był żołnierzem, wydaje się również silnym i nieprzejednanym przeciwnikiem. Podejrzewam, że podobnie mogliby powiedzieć o nim właśnie jego potencjalni wrogowie. Podczas lektury niejednokrotnie czułam zaciekawienie i jednocześnie zdziwienie tym, do czego jeszcze jest w stanie poruszyć się ten bohater.
Kolejnym plusem powieści jest oczywiście samo pióro Grahama Mastertona. Autor po raz drugi już udowodnił mi, że potrafi pisać dobrze, wciągająco i dość przerażająco, ale jednocześnie lekko. Myślę, że to właśnie ten aspekt sprawił, że lektura tej pozycji zajęła mi raptem kilka godzin. Momentami nie potrafiłam się po prostu oderwać i tylko przewracałam kolejne strony z coraz mocniej otwartymi oczami.
Kolejną zaletą Suszy jest przedstawienie aspektu politycznego całej tej sytuacji. Autor pokazał, że w momencie takiej katastrofy, politycy będą patrzeć tylko na siebie i tylko na swoje bezpieczeństwo i komfort, a tych, którzy sobie nie będą radzili - spiszą na straty. Straszne to wyobrażenie, ale niezwykle prawdziwe (niestety).
Powyższy punkt mogę przypisać i do minusów. Dlaczego? No przede wszystkim dlatego, że zabrakło mi tutaj szerszego zarysowania całej tej fatalnej sytuacji. Była tytułowa susza, był brak wody i zamieszki z tym związane, lecz co dalej? Graham Masterton dał mi tylko i wyłącznie tę sytuację, jednakże w żaden sposób nie przedstawił jej szerzej. Moją uwagę skupił na kilku bohaterach, którzy musieli się z tym mierzyć i koniec.
Końcówka niestety też dość mocno kuleje. Całość była satysfakcjonująca - owszem, z tym nie mogę się nie zgodzić. Jeden wątek został jednak tak szybko zakończony i potraktowany tak płasko, że aż szkoda. W tym kontekście jednak liczyłam na coś więcej.
Ogólnie Suszę mogę ocenić dobrze. Nie była to pozycja idealna, ale z całą stanowczością dobrze się ją czytało i spędziłam przy niej po prostu przyjemnie czas. Do twórczości pana Mastertona oczywiście będę wracać, ale chyba tylko do jego grozy - tam mam wrażenie, że wypada on o wiele lepiej.
Książki Mastertona mam dopiero w planach...
OdpowiedzUsuń