Tytuł oryginału: If, Then
Tłumaczenie: Wiesław Marcysiak
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 15.09.2020
Liczba stron: 344
Powiem szczerze, że gdy na moim czytniku wylądowała powieść Kate Hope Day, nie od razu się za nią zabrałam. Książka ta w efekcie czekała na swój czas dość długo (rzekłabym nawet, że ZA długo), a ja od czasu do czasu sięgałam po nią i podczytywałam po jednym rozdziale. Ostatnio jednak stwierdziłam, że muszę w końcu do niej przysiąść i pozwolić na to, by historia ta mnie wciągnęła bez reszty. Choć początek był niezwykle specyficzny, ja poczułam się zaciekawiona. Czy Co, jeśli… zachwyciło mnie, w przeciwieństwie do innych czytelników? O tym w tej recenzji.
Jedną z dzielnic sennego miasteczka, zamieszkuje kilka rodzin. Ginny zastanawia się nad swoim małżeństwem z Markiem, gdy on zaczyna snuć prawdziwie katastroficzne wizje. Samara nie może pogodzić się ze śmiercią matki, a na dodatek coraz częściej widuje ją… całkowicie żywą i zdrową. Naukowczyni Cass zostaje w domu sama z córeczką, a w ściany jej spokojnego miejsca zakradają się kolejne wizje i pragnienie powrotu do naukowych badań. Miasteczko - na pozór ciche i spokojne w pewnym momencie stanie się epicentrum poważniejszych wydarzeń. Wizje stają się coraz bardziej rzeczywiste i przerażające, a nikt nie jest przygotowany na to, co ma jeszcze nadejść. Chociaż może jednak?
Pozwólcie, że przeanalizuję tę dziwną powieść w plusach i minusach. Zacznę od dobrych stron tego tytułu. Bohaterowie, którzy zostali postawieni tutaj na mojej czytelniczej drodze, zasługują na uwagę. Są dobrze wykreowani, ciekawie opisani i co więcej - każdy z nich ma swój charakter. Nie zostali stworzeni na podstawie jednego określonego wzoru i za to daję tej książce dużego plusa. Najbardziej polubiłam Cass. Z jakiegoś powodu ta właśnie bohaterka wzbudziła we mnie pozytywne uczucia i trzymałam za nią kciuki do samego końca.
Kolejnym plusem powieści jest styl pisania autorki. Kate Hope Day pisze lekko, choć opisuje dość przerażające sytuacje. Lekkość jej języka przełożyła się bezpośrednio na przyjemność z samego czytania tej książki. Nie mogę zapomnieć też o tym, że lektura Co, jeśli… była dla mnie naprawdę szybka - w końcu książkę tę skończyłam w jeden dzień. Jednakże w tej książce znalazłam jeden, aczkolwiek dość duży minus. Rozumiem więc, dlaczego nie wszystkich ta powieść urzekła.
Akcja tej powieści jest dość dynamiczna, ale pewne zwroty akcji i wizje, jakie opisuje tutaj autorka, wprowadzały ogromny chaos. Już podczas czytania nie wiedziałam do końca, o co tutaj właściwie chodzi i co takiego chce przekazać autorka. Owszem, po czasie przyszło zrozumienie, ale nadal byłam pełna konsternacji i takiego zagubienia. Właśnie to było tym minusem - usilne przeplatanie ze sobą realności oraz rzeczy, które nie były prawdziwe. Momentami było to irytujące, jednak z drugiej strony - niezwykle ciekawe.
Rozumiem, dlaczego niektórzy oceniają tę powieść bardzo nisko. Nie jest to zdecydowanie tytuł, który trafi do wszystkich. Nie powiedziałabym też, że jest to thriller - może bardziej powieść psychologiczna? Klimat, mrok oraz wizja niebezpieczeństwa - nie są to typowo przedstawione wątki, więc od razu ostrzegam, że nie wszystkich ta pozycja zachwyci.
Jeśli natomiast lubicie powieści nieoczywiste, dość zagmatwane, ale jednocześnie zmuszające do zastanowienia się nad czytanym tekstem - myślę, że książka Kate Hope Day przypadnie Wam do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz