Tytuł oryginału: Cordelia
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 14.10.2020
Liczba stron: 606
Literatura obyczajowa, historyczna
Ostatnimi czasy coraz częściej sięgam po powieści, których akcja umiejscowiona jest kilkaset lat temu. Dziwnym trafem w ciągu minionego tygodnia przeczytałam aż trzy książki, które przedstawiały historię dziejącą się w XIX wieku. Uwierzcie mi – nie było to planowane. Po prostu te książki mnie do siebie przyciągnęły. Jedną z nich jest Cordelia. Powieść Winstona Grahama czekała na swoją kolej dość długo, ale nic straconego. W tej recenzji opowiem Wam, dlaczego warto ją poznać oraz jaką ocenę jej dałam.
W roku 1867 wdowiec Brook Ferguson zostaje zmuszony przez swojego ojca do ponownego ożenku. Na jego drodze staje młodziutka Cordelia i to właśnie z nią postanawia się związać. Jednak dziewczyna ma swój charakter i z pewnością nie daje sobie w kaszę dmuchać. Kiedy więc wprowadza się ona do domu swojego męża, zaczyna się walka o dominację. Problem stanowi teść, który jest równie uparty i stale chce kontrolować domowników. Wkrótce Cordelia zaczyna szukać jakiejś zmiany, a na horyzoncie pojawia się przystojny i miły właściciel teatru. Co wygra: wierność czy prawdziwa miłość?
Początek książki, czyli około trzydzieści, czterdzieści pierwszych stron to nie było zbyt ciekawe doświadczenie. Piszę to z bólem, ponieważ liczyłam na to, że historia ta wciągnie mnie od pierwszej chwili. Jednak uznałam, że nic straconego – i miałam rację. Im dalej w lekturze byłam, tym coraz mocniej angażowałam się w historię Cordelii oraz jej dość specyficznego małżeństwa.
Tytułowa bohaterka powieści to młoda kobieta, która na pierwszy rzut oka wydaje się dość wycofaną i zakrzyczaną postacią, która wszystko robi z myślą o swoich bliskich. Jednak poznając ją bliżej, można zauważyć, że potrafi być stanowcza, lubi się zbuntować, a także bardzo szybko się uczy. Uważam, że Winston Graham bardzo ciekawie wykreował tę bohaterkę i choć niestety nie zdołałam zżyć się z nią w stu procentach, to gdzieś poczułam w stosunku do niej sympatię.
O jej mężu nie jestem w stanie powiedzieć za wiele. Uważam go za słabo wykreowaną postać, ponieważ jeśli nie jestem w stanie wskazać żadnej cechy charakterystycznej danego bohatera lub nie umiem powiedzieć o nim czegoś więcej, to niestety nie wpływa to korzystnie na ocenę książki. Brook był bardzo zależny od swojego ojca i była to jego największa wada. Jakie miał dobre strony? No cóż, nie potrafię ich wskazać.
Winston Graham ma lekkie i dobre pióro i napisana przez niego powieść okazała się dla mnie bardzo przyjemną lekturą. W większym stopniu udało jej się również mnie wciągnąć, jednak nie był to taki stopień zaangażowania z mojej strony, jakiego oczekiwałam. Gdzieś liczyłam chyba na coś innego, czego Cordelia nie dała rady mi dać. Jednakże! Żeby nie było, że tylko tutaj narzekam, muszę przyznać, że historia ta zachęciła mnie to sięgnięcia po inne książki autora. Czy stanie się to szybciej, czy raczej później - to się jeszcze okaże.
Jeżeli lubicie literaturę obyczajową historyczną, to myślę, że Cordelia może przypaść Wam do gustu. No, a jeśli dodatkowo znacie poprzednie książki autora – lektura tej powieści również może się u Was sprawdzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz