Wydawnictwo: MOVA
Data wydania: 23.02.2022
Liczba stron: 422
Thriller, kryminał
Być może pamiętacie ten wpis, gdy pisałam Wam o debiutanckiej powieści Ireny Małysy, czyli o W cieniu Babiej Góry. Tamta książka tak bardzo przypadła mi do gustu, że solennie obiecałam sobie sięgać po każdą inną pozycję autorki. No i tutaj bez zaskoczenia: ogłoszono premierę Więcej niż jedno życie, a książka niedługo potem znalazła się w moich rękach. Czy była ona równie dobra, co poprzednia? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej opinii.
Baśka Zajda, znana z poprzedniej książki tym razem angażuje się w pomoc dla Mateuszka, syna jej sąsiadki. Chłopiec potrzebuje aż miliona złotych na leczenie w niemieckiej klinice. Kobieta poświęca swój czas na kolejne zbiórki charytatywne i wszystko wydaje się iść już tylko lepszemu, jednak okazuje się, że to dopiero początek. W szpitalu, w którym przebywa chłopiec, odbywa się aktualnie remont jednego ze skrzydeł budynku. Prace nadzoruje doktor Marta Kuc, która ma twardy charakter i nieustępliwą naturę. Pewnego dnia kobieta wypada przez okno i ginie na miejscu, a policja zaczyna podejrzewać udział osób trzecich. Kto byłby w stanie posunąć się do pozbawienia życia pani doktor? Co skrywała Marta Kuc i dlaczego? Jedno jest pewne – przed Baśką niezwykle trudne zadanie.
Po skończeniu tego tytułu, w głowie mam całkiem sporo przemyśleń. Jednak pozwólcie, że najpierw zacznę od mocnych stron powieści, a jest ich całkiem dużo.
Przede wszystkim główna bohaterka - Baśka, która po raz kolejny została wykreowana przez autorkę w sposób bardzo dobry, na silną, odważną oraz zadaniową osobowość, która zrobi praktycznie wszystko, by rozwiązać ważne zadanie lub problem. Te cechy bardzo przypadły mi do gustu i myślę, że tym samym Baśka może stać się pewnego rodzaju motywatorem. No cóż, jeśli chodzi o tę postać, to raczej nie mam nic do zarzucenia i z ciekawością będę śledzić jej kolejne poczynania.
Główny wątek powieści jest bardzo poruszający, a jednocześnie okrutnie ważny. Choroba dziecka, bez względu na to, w jakim taki młody wojownik jest wieku i jakiego rodzaju jest to choroba, w połączeniu z przejmującą walką o zdrowie i powodzenie leczenia wywołało moje wzruszenie i ogromny podziw dla tych wszystkich rodziców, którzy to przeżywają każdego dnia. Jesteście superbohaterami! Wiem też, że nie dla każdego ta tematyka będzie dobra, ponieważ część czytelników po prostu za mocno przeżywa tego typu historie – dlatego też postanowiłam to tutaj zaznaczyć.
Irena Małysa ma bardzo dobry styl pisania, który jednocześnie jest lekki, ale treściwy. Co to oznacza? No przede wszystkim to, że czytając książkę, czujemy się wciągnięci od pierwszej strony, a jednocześnie czytana przez nas historia jest łatwo “przyswajalna”, ale pełna istotnych informacji, które tylko pozytywnie wpływają na całość. Autorka nie szczędzi słów i jasno wyraża wszelkie myśli swoich bohaterów i to nie tylko samej Baśki, ale i tych pobocznych, którzy nie odgrywają aż tak istotnej roli dla całości historii.
Podczas lektury Więcej niż jedno życie nasunął mi się niestety jeden minus, który jest raczej moim osobistym odczuciem - chociaż ostatecznie oceniam ten tytuł na ocenę bardzo dobrą, to czegoś mi tutaj zabrakło. Nie miałam już takiego poczucia silnego zaangażowania, co w przypadku W cieniu Babiej Góry, a szkoda. Może to też moja wina, bo sięgnęłam po ten tytuł w nieodpowiednim czasie? Nie mam pojęcia, ale wolałabym już taki powód.
Druga powieść Ireny Małysy, jaką miałam okazję czytać, uważam za naprawdę dobrą powieść, przy której spędziłam dobrze czas i mogłam chociaż na trochę oderwać myśli od brutalnej rzeczywistości (choć brzmi to dziwnie, gdy wiem, o czym ta książka jest...). Jeżeli szukacie lekkiej powieści kryminalnej, w której wątek obyczajowy jest mocno odczuwalny, to zdecydowanie polecam Wam ten tytuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz