Tytuł oryginału: Dead to her
Tłumaczenie: Anna Hikiert
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 23.03.2022
Liczba stron: 432
Thriller psychologiczny
Od pewnego czasu mam bardzo dużą ochotę na thrillery, które może niekoniecznie wyrwą mnie z kapci, ale przynajmniej zajmą moją uwagę i sprawią, że nie będę się mogła od nich oderwać. Kiedy więc w moje ręce trafiła powieść Sary Pinborough - miałam same dobre przeczucia. Zarówno opis, jak i tytuł sugerował, że może być to coś, co lubię. Tajemnice, małżeństwo nie do końca idealne... Czy ta książka okazała się strzałem w dziesiątkę? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej recenzji.
Marcie i Jason to para niemalże idealna. Nie przeszkadza im nawet fakt, że ich znajomość zaczęła się od romansu, a Marcie jest “tą drugą”. Dzięki tej relacji kobiecie udało się przedostać do świata elit i wpływowych osobistości, a dzięki temu wyrwała się z łap biedy. Kiedy ma poczucie, że ma już prawie wszystko, do jej świata dołącza nowa kobieta. Szef Jasona żeni się z atrakcyjną Keishą, na której ląduje wzrok wielu mężczyzn - w tym i Jasona... Czy nowa żona szefa stanowi zagrożenie dla Marcie? Jakie tajemnice zaczną wychodzić na jaw, a co uda się zataić? Jaki wpływ będą one mieć na przyszłość małżonków?
Zacznę od tego, że powieść ta okazała się moim zaskoczeniem. Choć opisywany wątek był mi znany już z innych thrillerów, to jednak sposób, w jaki przedstawiła go autorka i jak go poprowadziła - wow. Nie spodziewałam się takich zwrotów akcji i nie miałam pojęcia, że tak bardzo zaangażuję się w tę historię i pochłonę ją w dosłownie kilka godzin. To już chyba o czymś świadczy.
Główna bohaterka, Marcie zaintrygowała mnie i rozbudziła moją chęć poznawania ciągu dalszego jej historii. Jednocześnie bywały chwile, gdy odczuwałam irytację wywołaną jej zachowaniem – kobieta tak bardzo pragnęła pozostać we wpływowym towarzystwie, że gotowa była zrobić dosłownie wszystko, by to osiągnąć. Zatajanie prawdy, nawet tej brutalnej niekoniecznie jest dobrym ruchem, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi bezpieczeństwo takiej osoby. Cieszę się, że autorka wykreowała tę postać w taki sposób, ale nie ukrywam, że nie zabrakło też momentów, gdy realnie miałam ochotę ją udusić - sorki Marcie.
Keisha. O mój Boże, Keisha. Jaka to jest złożona i świetnie wykreowana postać! Choć teoretycznie została ona zepchnięta na boczny tor i grała raczej rolę drugoplanową, to w pewnych fragmentach można zobaczyć, jak gładko autorka wysuwa ją na prowadzenie i zostawia jej pole do popisu. Szczerze zachwyciła mnie ta bohaterka i jestem pełna podziwu dla Sary Pinborough – tak dobrze wykreować postać drugoplanową trzeba umieć i autorka udowodniła, że ma takie zdolności.
Sama fabuła na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt skomplikowana. No i cóż, nie będę czarować - nie jest taka. Autorka jednak umiejętnie wodzi czytelnika za nos, sprawiając, że ten nie jest już niczego pewien. Kto tutaj jest tym złym? Kogo powinniśmy osądzać, a kogo oszczędzić? Takie myśli kołatały się w mojej głowie nieprzerwanie, aż do samego końca powieści. Zaskoczenie zakończeniem okazało się naprawdę duże, a to tylko umocniło mnie w przekonaniu, że Ta druga to powieść bardzo dobra.
Pióro autorki jest lekkie, więc książkę czyta się w ekspresowym tempie, a sama historia, przez którą tak naprawdę się płynie, jeszcze bardziej sprawia, że nie wiadomo, kiedy kolejne strony się przewracają. Prawdę powiedziawszy, uważam tę książkę za jedną z lepszych z tego gatunki, jakie czytałam do tej pory.
Jeżeli lubicie thrillery psychologiczne, w których tak naprawdę nic nie jest oczywiste – koniecznie sięgnijcie po tę pozycję i dajcie się jej porwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz