Cykl: Stackhouse (tom 1)
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 29.10.2022
Liczba stron: 388
Romans
Jeśli ktoś śledzi mnie i mojego bloga troszeczkę dłużej, wie z pewnością, że bardzo często sięgam po wszelkie romanse czy powieści właśnie z tym wątkiem. Moją ogromną sympatią cieszą się również komedie romantyczne, które potrafią mnie rozbawić do łez. Kiedy więc otrzymałam propozycję przeczytania książki Anny Craft o niezwykle przyciągającym tytule – nie wahałam się zbyt długo. Tak oto historia Alexandra oraz Rose znalazła się w moich rękach i co więcej, na stałe zagościła w moim czytelniczym sercu. Jednak szerzej na temat tej książki opowiadam poniżej.
Alexander Stack znany jest z tego, że bywa bezwzględny i zdecydowanie nie cieszy się zbytnią sympatią wśród swoich podwładnych. Gdyby na olimpiadzie istniała kategoria “najbardziej złośliwego szefa”, on pokonałby wszystkich konkurentów z miejsca. Kiedy na jego drodze staje Rose, wygadana, z wachlarzem ciętych ripost w zanadrzu – Alexander nawet nie spodziewa się tego, jaka rewolucja zajdzie w jego dotychczasowym życiu. Kobieta bowiem ma plan, który z najgorszego palanta ma zrobić najmilszego szefa na świecie. To znaczy, w teorii... Jak będzie w praktyce?
Przyznam szczerze, że jeszcze zanim otworzyłam tę książkę, miałam w głowie różne scenariusze na jej temat. W pewnym stopniu odczuwałam obawy co do tego, czy będzie to książka dla mnie, czy sama historia w jakikolwiek sposób mnie zachwyci. No cóż, jak się okazało, autorka na tyle umiejętnie mnie oczarowała, że o dzisiaj nie jestem w stanie wyrzucić z głowy Rosie i Alexandra. Co więcej, na mojej półce cierpliwie czeka kontynuacja - liczę na kolejną świetną przygodę.
Główni bohaterowie bardzo, ale to bardzo przypadli mi do gustu. Rose okazała się postacią sympatyczną, zabawną, pewną siebie, zmierzającą do przodu bez oglądania się za siebie. Uważam, że została ona wykreowana w sposób bardzo dobry i podczas lektury nie mogłam wyjść z podziwu nad tym, jak ciekawa jest to bohaterka. Nie dość, że wzbudza sympatię u czytelnika, to jeszcze ma wiele do zaoferowania, tym samym dodaje całej książce charakteru. Oczywiście, nie to, żeby Alexander tego nie zrobił samemu.
Wspominam o tym bohaterze, ponieważ został on ukazany jako typowa męska postać, która jest złośliwa, nie patrzy na konsekwencje swoich poczynań, nie zwraca uwagi na potrzeby i uczucia innych... No wiecie, jest takim złolem. Dlatego też pozytywnie zaskoczył mnie fakt, iż z każdą kolejną stroną powieści, zaczął on pokazywać mi więcej swoich cech, zwłaszcza tych dobrych. Ostatecznie więc Alexander Stack zdołał zyskać moją sympatię i pewnego rodzaju lojalność. Teraz pora na kontynuację.
Anna Craft pisze bardzo lekko, a język, jakim się posługuje, jest po prostu bardzo dobry. Lektura tej książki (zarówno w papierze, jak i w formie audio) okazała się ogromną przyjemnością i relaksem dla mojej zestresowanej ostatnimi czasy głowy. Nie zabrakło również komizmu językowego oraz sytuacyjnego, przy których nieraz wybuchałam śmiechem. Stąd też bierze się moja końcowa ocena dla tej pozycji - jeżeli jakaś pozycja wzbudza we mnie takie emocje i takie reakcje, to zdecydowanie nie jest ona zła.
Historia Rose i Alexandra to relacja pełna wzlotów i upadków, a także ciekawych zwrotów akcji. Czy głównej bohaterce udało się naprawić tytułowego palanta? No cóż, tego trzeba dowiedzieć się samemu, sięgając po ten tytuł - a w szczególności polecam go miłośnikom komedii romantycznych i wszelkiego rodzaju romansów (nie tylko biurowych).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz