Tytuł oryginału: A Court of Silver Flames
Cykl: Dwór cierni i róż (tom 4.1)
Tłumaczenie: Marcin Mortka, Agata Suchocka, Aleksandra Stańczyk
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 10.11.2021
Liczba stron: 640
Fantastyka
Seria o Dworach autorstwa Sary J. Maas nie należy do moich najukochańszych cykli - przyznaję to bez bicia. Jakoś nie po drodze mi z miłością do głównej bohaterki i jej ukochanego. Tak, nawet Rhysand nie zdołał rozbudzić we mnie większych emocji. Dwór srebrnych płomieni obiecywał mi jednak powiew pewnego rodzaju świeżości w tej historii. Czy historia Nesty, czyli jednej z najbardziej antypatycznych postaci mnie wciągnęła? O tym w tej recenzji.
Nesta od zawsze miała w sobie pewnego rodzaju dumę i upór. Jej zamknięte serce nie pozwalało dopuszczać do siebie kogokolwiek, nawet siostry. Od momentu, gdy wbrew swojej woli została przemieniona w Fae, próbuje jakoś się odnaleźć w tej nowej i piekielnie trudnej rzeczywistości. Jej zainteresowaniem cieszy się Kasjan – wojownik Dworu Nocy. On jako jedyny potrafi rozpalić serce Nesty, jednak ich temperamenty niekoniecznie mogą iść ze sobą w parze. Czy w przypadku wybuchu kolejnej bitwy będą w stanie powstrzymać swoje uczucia i stanąć do walki ramię w ramię?
Powiem szczerze, że początek książki, choć rzeczywiście w pewnym stopniu mnie zaciekawił, to jednak nie zdołał do siebie przekonać na tyle, bym zechciała z niecierpliwością przewracać kolejne strony. Przyznaję, zrobiłam sobie kilka dni przerwy i dopiero po tym czasie wróciłam do tego tytułu - już z lżejszą głową. Od tamtego momentu zaczęłam wręcz pochłaniać kolejne rozdziały, a historia Nesty i Kasjana z każdą kolejną chwilą rozbudzała moją miłość.
Główna bohaterka nie należy do tych najsympatyczniejszych, a jej odzywki i ośli upór potrafiły wzbudzić we mnie morze irytacji. Z czasem jednak zaczęłam widzieć w niej wiele cech, które gdzieś tam sama posiadam i ten aspekt sprawił, że. Nestę po prostu zaczęłam bardziej lubić. Jest to postać, która rzeczywiście wiele przeszła w życiu, a strach o to, jak będzie wyglądać jej życie, zaowocował tym, że kobieta zamknęła się na różne rzeczy, tak by za wszelką cenę uniknąć m.in. bólu. Myślę, że dla wielu z nas brzmi to bardzo znajomo.
Kasjana było tutaj sporo, ale jednak nie na tyle, bym mogła z precyzją napisać o nim obszerniejszy akapit. Postać ta została wykreowana poprawnie i momentami czułam pewnego rodzaju przywiązanie (takie, jak czujemy, przywiązując się do ulubionych bohaterów), ale było to jedynie fragmentaryczne, nad czym ubolewam najbardziej. Cala moja nadzieja w drugiej części tego tomu - może tam dostanę Kasjana w lepszym wydaniu i będę mogła napisać, że poczułam się do niego... przywiązana?
Nie będę ukrywać, że Dwór srebrnych płomieni zdecydowanie odmienił moje postrzeganie całej serii o dworach. Choć nie wszyscy są zachwyceni tą historią, to ja po prostu ją pokochałam - Nesta i Kasjan mimo wszystko mają w sobie coś, co po prostu mnie do nich przyciąga i chwyta za serce. Nastawiam się już na lekturę drugiej części i mam nadzieję, że będzie ona równie dobra (a może nawet i lepsza).
Jeśli poszukujecie książki z wątkiem fantasy oraz romansu hate-love, to koniecznie zainteresujcie się tą pozycją.
[Współpraca reklamowa z wydawnictwem]
Dwór srebrnych płomieni. Część I do kupienia na Bonito
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz