Cykl: Dwuświat (tom 4)
Wydawnictwo: Opener
Data wydania: 14.12.2023
Liczba stron: 503
Science-fiction, fantastyka
Cykl o Dwuświecie całkowicie zdobył moją sympatię i przyznaję z ręką na sercu, że z niecierpliwością oczekiwałam momentu, gdy będę mogła bez przeszkód zasiąść do lektury ostatniego tomu. Byłam niesamowicie ciekawa tego, co takiego autor wymyśli tym razem i jak zakończy się historia Jasmine i pogrążonych w sporze Inco i Floris. Czy było to satysfakcjonujące zakończenie cyklu? O tym w recenzji poniżej.
Czas ma to do siebie, że pozwala w pewien sposób zaleczyć powstałe rany. Wszystko z czasem się zmienia, choć tych zmian tak naprawdę nikt nie chce (w szczególności tych, które wywracają całe życie do góry nogami). Kapłanka Ae coraz bardziej pogrąża się w szaleństwie swoich myśli i przekonaniu, że pochodzi od bóstwa. Rządy coraz częściej oddaje innym, a sama z błogością dryfuje w swoich słodkich urojeniach. W sąsiednim Inco też nie jest kolorowo, bowiem mieszkańcom zaczynają doskwierać skutki toczącej się wojny. Absolutta jednak nie cofnie się przed niczym, dopóki nie stanie na czele Floris. Czy znajdzie się rozwiązanie tej całej sprawy? Czy Wszechświat będzie w stanie funkcjonować jeszcze normalnie?
Zaczynając lekturę tej książki, miałam w sobie wiele emocji, a w mojej głowie ruszyła cała lawina myśli - jak autor zakończy tę historię? Czy ten tom spodoba mi się tak mocno, jak poprzednie? Czy będzie coś, co sprawi, że nie poczuję satysfakcji? No, całkiem sporo tego wszystkiego było. Jednak słuchajcie, chyba nie spodziewałam się tego, jak mocno zatęsknię za tym światem po przewróceniu ostatniej strony...
Być może i zabrzmię jak ktoś, kto aż za bardzo zachwyca się daną historią, ale uwierzcie, Dwuświat tak mocno zapisał się w mojej pamięci, że chyba długo jeszcze nie spotkam na swojej drodze drugiej tak dobrej serii. Przy poznawaniu tego tomu odkryłam, że tym razem moją uwagę przykuły same głowy wojujących ze sobą państw - Ae (Floris) oraz Absolutta (Inco). Obie te osobowości okazały się na tyle interesujące, że całkowicie przyćmiły w moich oczach postać Jasmine, choć to ona była moją ulubienicą.
Uważam, że autor bardzo dobrze wykreował swoich bohaterów i z książki na książkę widzę progres. Postaci tworzone przez W.&W. Gregory’ego są niezwykle magnetyczne, a ich charaktery nie są przerysowane, co bardzo doceniam. Tak stało się właśnie w przypadku Ae i Absolutty, które choć kreowane na raczej “czarne” charaktery, miały w sobie jakąś cząstkę ludzkich odczuć i pragnień - a przecież ich czyny świadczyły o czymś całkowicie przeciwnym.
Zakończenie cyklu Dwuświat to niezwykle satysfakcjonująca przygoda, która na samym końcu pozostawiła mnie w delikatnym niedosycie i poczuciu takiej melancholii, no bo jak to: już koniec? Zdarzały się chwile, kiedy myślałam sobie, że ta część nie podoba mi się tak bardzo, jak przykładowo ta poprzednia, ale zakończenie... O matko i córko. To zakończenie nie mogło być lepsze.
Jeżeli lubicie wszelkie powieści, w których dużo się dzieje, akcja momentami pędzi bez opamiętania, a bohaterowie stanowią okrutnie interesującą część całej historii, to Dwuświat koniecznie musi znaleźć się w Waszych rękach.
[Współpraca reklamowa]
Dwuświat. Księga IV - Odnowa do kupienia na Bonito
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz