niedziela, 7 lipca 2024

(1236) Dom nieba i oddechu. Część I, Sarah J. Maas

 


Tytuł oryginału: House of the Sky and Breath
Cykl: Księżycowe Miasto (tom 2)
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 27.04.2022
Liczba stron: 560
Fantastyka

Sarah J. Maas skutecznie rozkochała mnie w swoim piórze lata temu. Do znudzenia będę powtarzać, że jestem fanką Szklanego tronu ze wszystkimi jego wadami. Dwory nie były już tak satysfakcjonujące... za to Księżycowe Miasto z początku wydawało mi się najsłabszym tytułem z całej trójki. Coś się jednak zmieniło... Więcej o tym w recenzji poniżej.

Bryce i Hunt próbują wrócić do normalności. Po ocaleniu całego Księżycowego Miasta odczuwają zmęczenie, ale i ogromną satysfakcję. Niestety, nad ich głowami powoli zbierają się kolejne ciemne chmury, a przeciwko Asteri narasta bunt. Wkrótce oboje zostają wciągnięci w plany rebelii i tym samym stają przed trudnym wyborem — milczeć czy walczyć o to, co słuszne? W ich przypadku odpowiedź jest tylko jedna.

Po lekturze pierwszego tomu cyklu nie byłam nastawiona za optymistycznie do tej historii — przyznaję to bez bicia. Zaczynając jednak lekturę tomu drugiego, poczułam coś na kształt ekscytacji. Być może to fakt, że po prostu stęskniłam się za piórem autorki, ale może być to zasługa samych bohaterów, którzy z biegiem czasu wciąż gdzieś tam tkwili w mojej pamięci.

W pierwszej książce, Bryce wydawała mi się zdecydowanie antypatyczna, z niejasnymi przebłyskami pozytywnych cech. Tutaj natomiast coś się zadziało (przypuszczam, że ze mną 😛), ponieważ czytając o tej bohaterce, odczuwałam dużą ciekawość i o dziwo, całkiem się z nią polubiłam. Nadal nie jest to taka stuprocentowa sympatia, jaką czułabym zazwyczaj, ale robimy postępy — trzeba to docenić.

Hunt to z kolei osobowość, która szczerze mówiąc, jest mi całkowicie obojętna. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię poczuć żadnych konkretnych uczuć w stosunku do tej postaci – to po prostu jest bohater, który ani mnie nie grzeje, ani nie ziębi. Akceptuję jego obecność, ale nic ponadto. Czy to kwestia średniej kreacji tego bohatera? Nie wiem, być może.

Przyznam szczerze, że kontynuacja Księżycowego Miasta okazała się bardziej wciągająca od poprzedniej i przede wszystkim – bardziej angażująca. Miałam wrażenie, że dopiero tutaj autorka zaczęła prowadzić dynamiczną akcję, na którą ją stać. Nie twierdzę, że poprzednie książki były słabe, ale z jakiegoś powodu to Dom nieba i oddechu zdołał wzbudzić moje zainteresowanie na bardzo wysokim poziomie.

Sarah J. Maas ma dobre pióro, które faktycznie ma moc przyciągania. Cieszę się, że dałam drugą szansę tej serii, ponieważ dzięki temu na nowo zostałam zauroczona twórczością autorki. Oczywiście, dużą kwestię odgrywa tutaj również wątek romantyczny, który na swój pokrętny sposób okazał się naprawdę magnetyczny i taki... gorący. 😉

Zdecydowanie będę kontynuować swoją przygodę z tym cyklem i mam nadzieję, że zdołam w jakiś sposób polubić Hunta oraz że autorka nie spocznie na laurach i zdoła podtrzymać moją uwagę na dłużej. Jeśli poszukujecie czegoś w klimacie fantastycznym i romantycznym, to może Księżycowe Miasto jest tym, czego poszukujecie?


[Współpraca reklamowa]

Dom nieba i oddechu. Część I do kupienia na Bonito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz