poniedziałek, 30 września 2024

(1251) Pan od zwierząt, Konrad Kuźmiński, Małgorzata Walczak

 


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 23.07.2024
Liczba stron: 192
Literatura faktu

Temat DIOZ-u jest mi znany i z przerażeniem śledzę kolejne posty tej organizacji. Z przerażeniem, bo nie jestem w stanie uwierzyć, jakim potworem można być w stosunku do zwierząt — bezbronnych istot, które nie potrafią zakomunikować, że są w niebezpieczeństwie lub żyją w złych warunkach. Kiedy dowiedziałam się, że pojawi się książka o Konradzie Kuźmińskim i całym DIOZ-ie, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Dlatego dziś chcę Wam o niej opowiedzieć.

Trzynastoletni Konrad przestępuje próg jeleniogórskiego schroniska. Nie wie jeszcze, że będzie to pierwszy krok w stronę ratowania zwierząt i jak bardzo zmieni to jego życie. Dorosły Konrad może oznajmić, że prawdopodobnie widział już wszystko – od zwierząt trzymanych w zapyziałych piwnicach, aż do tych skazanych na śmierć głodową. Widział nie tylko pokrzywdzone psy i koty, ale i inne zwierzęta gospodarskie — świnie, kozy, krowy... Jak wygląda codzienna walka organizacji ratującej życie zwierzętom i jaką cenę musi płacić każdy z jej pracowników? Jak wyglądały początki DIOZ-u?

Rozpoczynając lekturę książki, nastawiona byłam na coś na kształt wywiadu rzeki, choć nie wiem sama dlaczego. W każdym razie już po pierwszych stronach okazało się, iż książka jest właściwie reportażem, łamanym na biografię samego Konrada, choć czy nazwałabym tę pozycję taką pełną biografią? Wątpię.

Lektura tej książki boli. Choć same informacje na temat powstawania organizacji czy też jej członków to całkiem solidna porcja wiedzy, którą przyjęłam z bardzo dużą ciekawością, to poznawanie zza kulis działania DIOZ-u i tego, jakie tragedie muszą oglądać każdego dnia, autentycznie łamało mi serce. Wiadome, że na Instagramie jest również obraz, który jeszcze dobitniej ukazuje dramat wielu zwierząt, jednak sam tekst opisujący te sytuacje okazuje się równie przygnębiający.

Docenić muszę formę książki. Połączenie reportażu i w pewnym sensie biografii Konrada okazało się świetnym pomysłem, ponieważ oprócz przytoczenia historii organizacji i wielu pokrzywdzonych zwierząt, mogłam jako czytelnik poznać po prostu głównego założyciela DIOZ-u. Jeszcze ciekawszą rzeczą, która dotyczy przedstawianego tematu, jest to, że sam Konrad pochodzi z mojego rodzinnego miasta, więc opisywane tutaj miejsca są mi doskonale znane.

Małgorzata Walczak we współpracy z Konradem Kuźmińskim właśnie wykonali kawał dobrej roboty, która według mnie powinna zostać doceniona. Jest to książka, która wielu osobom być może otworzy oczy na działalność tej organizacji, ale i pokaże rozmiar tego całego przedsięwzięcia i pasji, jaka drzemie w każdej osobie, która pragnie nieść pomoc pokrzywdzonym zwierzętom. Sama nie wyobrażam sobie skrzywdzić bezbronną istotę, która nie potrafiłaby się obronić, a tym bardziej nie umiem zrozumieć, dlaczego są ludzie, którzy dopuszczają się takich czynów.

Pan od zwierząt to pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którym działalność DIOZ-u nie jest obca i wzbudza w pewien sposób podziw. Każdy z niedowiarków czy przeciwników organizacji również powinien poznać ten tytuł bliżej, a być może zmienią swoje zdanie. Książkę polecam, bardzo.


Pan od zwierząt do kupienia na Bonito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz