Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 30.10.2019
Liczba stron: 408
Literatura obyczajowa
Powieści Magdaleny Witkiewicz są jednymi z moich ulubionych. Choć w większości nie są to historie trzymające w napięciu, aż do ostatniej strony, to jest w nich coś, co mnie do nich ciągnie. Nie inaczej było z tytułem Uwierz w Mikołaja, który od samego początku, gdy tylko pojawił się na rynku, przyciągał mnie do siebie, niczym magnes. Czy ta świąteczna historia okazała się moim kolejnym strzałem w dziesiątkę? O tym w recenzji poniżej.
Czy wiara w Mikołaja może dać komuś potrzebny ratunek? No cóż, Agnieszka niekoniecznie jest tego zdania, choć stara się wierzyć w przynajmniej tego jednego, który zjawia się w domku jej babci, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Z kolei Zosia wierzy w Mikołaja całą sobą i ufa, że ten uratuje nie tylko ją, ale i jej mamę przed strachem i smutkiem. Mama Zosi jednak nie do końca wierzy w brodatego mężczyznę, a w sumie to i w żadnego człowieka już nie wierzy — doświadczyła zbyt dużo złego. Jedynym ratunkiem okazuje się policjant Robert, który powoli przywraca jej wiarę w dobro. Tej wigilijnej nocy wszystkie ścieżki przetną się w pewnym ciekawym miejscu – domu seniora Happy End. Czy Święty Mikołaj odwiedzi wszystkich bohaterów?
Co ja mogę Wam powiedzieć? Rozpoczęcie lektury tej powieści było jedną z lepszych decyzji, jakie podjęłam w ostatnim czasie. Historia tych kilkorga bohaterów wciągnęła mnie całkowicie i sprawiła, że naprawdę poczułam świąteczną atmosferę, a zdecydowanie mi jej ostatnimi czasy brakuje.
Moją uwagę zdecydowanie najbardziej przykuła kilkuletnia Zosia i jej mama, Anna. Te dwie bohaterki każdego dnia przechodzą przez piekło i choć bywały chwile, gdy zachowanie Anny naprawdę mnie denerwowało i nie do końca potrafiłam zrozumieć, dlaczego tak bardzo broni osoby, która robi jej po prostu krzywdę, to z zainteresowaniem poznawałam kolejne elementy ich wspólnej historii. No i Zosia, która skradła moje serce całkowicie i sprawiła, że na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech.
Nie mogę zapomnieć i o seniorach z domu Happy End (swoją drogą, co za piękna nazwa! Taka dosłowna), którzy okazali się prawdziwą wisienką na torcie stworzonym z tej powieści. Każdy z podopiecznych ma swój charakterek i swój określony sposób bycia, co zdecydowanie pozytywnie wpływa na ich kreację, jako bohaterów. Choć nie każdy z nich wzbudził moją ogromną sympatię, to jednak każdego z nich w jakiś sposób darzę ciepłymi uczuciami.
Magdalena Witkiewicz po raz kolejny zachwyciła mnie swoim piórem i umiejętnościami w tworzeniu wciągających i klimatycznych powieści. Tutaj święta czułam na każdym kroku, choć sama historia jest raczej słodko-gorzka. Podczas lektury zdecydowanie nie zabrakło śmiechu i takiego prostego rozbawienia, ale i momentów smutnych, które chwytały mnie za serce. Ostatecznie też poczułam się wzruszona, więc powieść Uwierz w Mikołaja wykonała swoją robotę w stu procentach.
Ten tytuł to nie tylko pokazanie, że dobro naprawdę jeszcze istnieje na tym świecie, ale i przypomnienie, że wiara w Mikołaja może zdziałać cuda... tak, jak cała świąteczna atmosfera. Cieszę się, że poznałam tę historię i myślę, że będę chciała w przyszłości do niej wrócić.
Jeżeli poszukujecie czegoś dobrego, świątecznego i wciągającego, to ta pozycja zdecydowanie może przypaść Wam do gustu.
Uwierz w Mikołaja do kupienia na Bonito
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz