niedziela, 27 kwietnia 2025

(1293) Może to właśnie miłość, Lilly Lucas

 


Tytuł oryginału: This could be love
Cykl: Hawajska miłość (tom 1)
Tłumaczenie: Anna Wziątek
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 26.03.2025
Liczba stron: 336
Romans

Powieść Lilly Lucas zwróciła moją uwagę już jakiś czas temu i powiem szczerze, że coś mnie do niej bardzo mocno przyciągało. Nie wiem, czy była to kwestia dość minimalistycznej okładki, czy też opisu, który obiecywał mi powieść romantyczną, o której marzyłam. Jak jednak wyszło w rzeczywistości? Odpowiedź na to pytanie w recenzji poniżej.

Louisa jest wschodzącą gwiazdą tenisa i osiąga ogromne osiągnięcia w tej dyscyplinie sportu. Niestety, los sprawia, że dziewczyna doznaje kontuzji, która wyłącza ją z działalności sportowej na dłuższy czas. Teraz będzie musiała przejść rekonwalescencję w szkółce tenisowej swojej matki chrzestnej na Hawajach – prawie jak wakacje, co? Podczas swojego pierwszego treningu na plaży traci przytomność, a z opresji ratuje ją pewien przystojny surfer... Tylko że chłopak nie do końca dogaduje się z chrzestną Louisy, a wręcz łączą ich wrogie stosunki. Choć sama dziewczyna chce pozostać lojalna swojej rodzinie, to coś ciągnie ją do Vince’a coraz bardziej. Wkrótce jednak okazuje się, że chłopak ma kilka ważnych fragmentów ze swojego życia, które skutecznie ukrywał przed światem...

Zaczynając lekturę tej powieści, nastawiona byłam bardzo optymistycznie. Szczerze liczyłam na to, że książka ta okaże się właśnie TĄ książką, która mnie rozkocha w sobie i sprawi, że zapomnę o dręczących myślach. Nie pomyliłam się ani trochę — historia Louisy i Vince’a okazała się dokładnie taka, jak chciałam. Wciągająca, pobudzająca moje serce i przede wszystkim odsuwająca wszelkie troski na bok.

Główna bohaterka zaciekawiła mnie już od samego początku. Było w Louisie coś takiego, co mnie do niej przyciągało. Nie wiem, czy była to tylko moja fascynacja tym, że jest to młoda tenisistka, osiągająca wielkie rzeczy w tej dyscyplinie sportu, czy raczej kwestia jej postaci, jako ogół. Louisa została wykreowana naprawdę dobrze i na naprawdę interesującą młodą bohaterkę, która wzbudza nie tylko ciekawość, ale i podziw, tak po prostu. Cieszę się, że mogłam poznać jej historię i ją samą.

Vince to z kolei bohater, który z początku wzbudził we mnie coś na kształt niechęci. Nie do końca przemawiała do mnie jego wrogość w stosunku do Louisy i jej matki chrzestnej, choć nie powiem – powody takiego zachowania były całkiem zrozumiałe. Z czasem jednak zaczęłam dostrzegać w nim więcej pozytywnych cech, więc myślę, że śmiało mogę stwierdzić, że to postać zyskująca przy bliższym poznaniu. Jego również oceniam na ocenę bardzo dobrą — to tak ostatecznie i biorąc pod uwagę jego kreację, jako całokształt.

Ta historia to właściwie romans z wątkiem sportowym, ale nie tylko. Przyznam się Wam, że przez pierwszą część książki nie do końca wiedziałam, w którą stronę poprowadzi mnie autorka. Czy będzie to wyciskacz łez, czy też może książka, która skończy się happy endem? No cóż, tego Wam nie zdradzę, ale uwierzcie mi – warto poznać tę powieść samemu.

Autorka postanowiła tutaj poruszyć tematykę presji i problemu braku balansu pomiędzy pracą (zarówno zawodową, jak i tą nad sobą), a między zwyczajnym odpoczynkiem. Wiem, że wiele osób ma z tym problem i szczerze mówiąc, mnie samej zdarza się rzucić w wir obowiązków, zapominając o całej otaczającej mnie rzeczywistości. Cena za to jest bardzo wysoka i chyba nie chcę jej więcej płacić, dlatego cieszę się, że trafiłam na tę powieść właśnie w tym momencie swojego życia.

Lilly Lucas ma naprawdę dobre pióro, co muszę docenić. No i chemia pomiędzy bohaterami, która bardzo do mnie trafiła... no cóż, jestem romansiarą i nie wstydzę się do tego przyznać. Cieszę się, że mogłam poznać tę historię i zdecydowanie czekam na kontynuację — oby Hawajska miłość mnie nie zawiodła. No, a jeśli Wy poszukujecie dobrej książki z wątkiem romantycznym, to zwróćcie uwagę na ten tytuł koniecznie.


[Współpraca reklamowa]

Może to właśnie miłość do kupienia na Bonito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz